Skończy się

autor: JM

 wcześniejszą likwidacją górnictwa
Ubiegłotygodniowe spotkanie górniczych związkowców z premierem Mateuszem Morawieckim nie dało odpowiedzi na pytanie dotyczące tego, jaka ma być przyszłość górnictwa węglowego. - Coraz bardziej realne stają się obawy, że na krótki czas zwiększymy wydobycie, a zaraz potem rozpocznie się pospieszna likwidacja kopalń – uważa Krzysztof Stanisławski, przewodniczący MZZ Kadra Górnictwo.
Po spotkaniu z premierem związkowcy mówili o sprzecznych sygnałach ze strony rządu – z jednej strony kopalnie mają zwiększać wydobycie, ale z drugiej premier zadeklarował, że rząd zamierza notyfikować niezmienioną umową społeczną, która zakłada obniżanie produkcji węgla z każdym kolejnym rokiem.
Z jednej strony rząd niby podejmuje jakieś działania, żeby ustabilizować sytuację w energetyce węglowej i górnictwie, np. przez cały czas toczą się prace związane z utworzeniem Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego - choć trudno powiedzieć jaki będzie ich finał. Nie zmienia to jednak faktu, że jeśli chodzi o kluczowe decyzje, to my jako górnictwo wciąż dryfujemy w nieznanym kierunku – podkreśla Stanisławski.
Jak zaznacza - póki, co umowa społeczna i program wygaszania górnictwa, który zakłada dotowanie kopalń w zamian za systematyczne zmniejszania produkcji węgla, nie zostały ratyfikowane.
- Zapominamy o tym, że prawo unijne nie dopuszcza już możliwości dotowania górnictwa. Traktaty europejskiej pozwalały na takie rozwiązanie, ale te zapisy obwiązywały do 2018 roku, do momentu kiedy Niemcy zlikwidowali swoje górnictwo. Premier obiecał, że uzgodni taką możliwość poprzez dokonanie zmian na poziomie traktatów, ale jak na razie nic takiego się nie stało. Mało tego, my zwiększając teraz wydobycie jawnie łamiemy zapisy umowy społecznej, co będzie skutkowało uznaniem pomocy społecznej za niedozwoloną – wskazuje związkowiec.
- Niestety coraz bardziej realne stają się obawy, że na krótki czas zwiększymy wydobycie, a potem będziemy musieli oddać pomoc publiczną dla kopalń. Póki, co biorąc pod uwagę zapotrzebowanie na węgiel i jego ceny to jest to możliwe i górnictwo mogłoby to udźwignąć. Jednak w momencie, kiedy przyjdzie kryzys i ceny spadną, to już nie będzie wyjścia i rozpocznie się pospieszna likwidacja górnictwa. To będzie oznaczało konieczność zamknięcia nawet ośmiu kopalń w jednym momencie. Dlatego oczekuję, że w najbliższym czasie zostanie nam przedstawiony konkretny program dotyczący tego, jak ma wyglądać przyszłość górnictwa, który będzie gwarantował terminy zamykania kopalń co najmniej takie jakie zapisaliśmy w umowie społecznej. To i tak bolesne rozwiąznie, ale przypominam, że zgodziliśmy się na nie, żeby zapewnić stabilne funkcjonowanie kopalń – argumentuje przewodniczący MZZ Kadra Górnictwo.