autor: Adam Maksymowicz
może uratować Tajwan
Ciemne chmury jakie zawisły nad Tajwanem związane z podróżami na wyspę dostojników rządowych USA, tworzą coraz większe napięcie polityczne, a co gorsza również militarne pomiędzy Chinami i Stanami Zjednoczonymi.
Australijski portal informacyjny ABC News uspokaja, że wszystkie groźby z tym związane, mogą być retorycznym wyrazem chińskiego gniewu. Niezależnie od zawartych w tym tekście argumentów, trzeba zauważyć, że akurat Australia prowadząc od blisko pół wieku nieustanne dostawy swoich surowców do Chin, najlepiej zna swoich partnerów handlowych.
Przy tej okazji gazeta ta przypomina podobne wydarzenia, jakie miały miejsce przed wybuchem II wojny światowej. Australia już wtedy eksportowała wydobywaną ze swoich złóż rudę żelaza. Już w 1938 r. była ona objęta australijskim embargiem na jej dostarczanie do Japonii, która była dotąd intratnym partnerem dla górniczych przedsiębiorstw tego kraju.
Dla ominięcia tego zakazu eksportowano, nie rudę żelaza, ale surówkę, czyli półprodukt do wytapiania stali. Związki zawodowe odmówiły załadunku surówki na brytyjski statek mający ją dostarczyć do Japonii. Na co ówczesny prokurator generalny, a późniejszy długoletni premier sir Robert Menzies powiedział, że tylko rząd ma prawo decydować o stosunkach z obcymi mocarstwami i towarami, które mają być przedmiotem handlu.
Po 10-tygodniowym impasie zmusiło to związki do załadowania statku. Było to wydarzenie, które spowodowało, że przyszły premier został nazwany „Pig Iron Bob” i – po ataku na Pearl Harbor w 1941 roku - był wyśmiewany w żartach, że wcześniej przewoził rudę żelaza do Japonii, tylko po to, by Armia Cesarska odesłała ją z powrotem w postaci bomb i pocisków skierowanych przeciwko Australii.
Tymczasem sytuacja, jakby się odwróciła, dziś Japonia jest australijskim sojusznikiem, a zamiast niej obecnie rolę tę pełnią Chiny. Gazeta twierdzi, że mimo całej swojej retoryki i gróźb, władza Pekinu może być ograniczona. A kluczową bronią może być ta sama zachodnia australijska czerwona ziemia, czyli ruda żelaza.
Jest tylko jeden towar, z którego Chiny nie mogą zrezygnować w handlu z Australią. Jest nim właśnie ruda żelaza. Australia dostarcza około 60 procent światowego wydobycia rudy żelaza, osiągając dochody z jej eksportu w wysokości około 150 miliardów dolarów w sezonie 2020/21.
Ogromna większość tych dostaw, prawie 80 procentach, trafia do Chin. Trudno nie docenić znaczenia rudy żelaza dla gospodarki Chin. Od dziesięcioleci na masową skalę, kierowane przez państwo inwestycje w infrastrukturę i prywatne inwestycje w budowę nieruchomości pomogły pobudzić wzrost, stymulować zatrudnienie i zapobiegać recesji.
Załamanie stosunków z Australią stanowiłoby poważne zagrożenie dla Państwa Środka w czasie, gdy stoi ono przed ogromnymi wyzwaniami gospodarczymi na wielu innych frontach. Dzieje się tak mimo, że Chiny same wydobywają ogromne ilości rudy żelaza. Jest ona przeważnie niskiej jakości, brudna i droga.
Brazylia nie była w stanie wypełnić tego wyłomu, a ambicje Pekinu, by zwiększyć jej eksploatację w Gwinei potrwają lata, a być może nawet dekadę, zanim kopalnie te zostaną uruchomione. Pekin od dawna desperacko szukał alternatywy. Uznał, że australijska ruda żelaza i chińska zależność od handlu tym surowcem, jest jego piętą achillesową zarówno z ekonomicznego, jak i strategicznego punktu widzenia.
Nadal najbardziej obiecującym dla Chin alternatywnym źródłem rudy żelaza jest zachodnie wybrzeże Afryki w Gwinei, gdzie gigantyczny projekt złoża rud żelaza Simandou ma wypełnić lukę około 2,5 miliarda ton wysokiej jakości rudy. Jednak dopiero w zeszłym tygodniu wydawało się, że projekt wrócił na właściwe tory. Rio Tinto i jego chiński partner, którym jest rząd Gwinei oraz konkurencyjne chińskie konsorcjum zgodzili się zrealizować projekt, a pierwsze dostawy zaplanowano na 2025 r.
Biorąc pod uwagę, że miał on być w pełni zrealizowany do 2015 r., a niezbędna infrastruktura – w tym obiekty portowe i 600-kilometrowe połączenie kolejowe – nie została jeszcze zbudowana, istnieją uzasadnione wątpliwości, czy jest on wykonalny w tym terminie. A w przypadku nałożenia sankcji handlowych na Pekin, zaangażowanie Rio Tinto może zostać zakwestionowane.
Gdyby zachodni sojusz miał narzucić Pekinowi restrykcje handlowe lub zakazy handlowe, które obejmowałyby rudę żelaza, ambicje premiera Xi Jinpinga dotyczące Jednych Chin mogłyby rozpaść się w szwach.
Mimo wszystkich ćwiczeń wojskowych i pokazu siły nad Tajwanem w ciągu ostatnich dwóch tygodni perspektywa załamania gospodarczego wynikającego z zakazu handlu kluczowymi surowcami skłoniłaby Pekin do dwukrotnego zastanowienia się nad inwazją na Tajwan.
Przynajmniej przez kilka następnych lat są małe szanse na tego rodzaju rozwiązanie.