Początek listopada to w naszych kościołach tradycja tzw. "wypominków". Czy aby o wszystkich zmarłych pamiętamy, czy o kimś nie zapomnieliśmy. Taki remanent naszej pamięci.
4 listopada br. na zlikwidowanym po II wojnie starym cmentarzu ewangelickim przy ul. Damrota już po raz trzeci odmówiono międzyreligijną modlitwę za tych wszystkich, którzy w tym miejscu zostali pochowani. Oprócz wielu innych mieszkańców spoczęli tu ojcowie założyciele miasta: Friedrich Grundmann i Richard Holtze.
Jakże smutno wybrzmiały słowa modlitwy wypowiedziane przez duchownych trzech wyznań na niemal pustym placu z rzadka nazywanym Skwerem R. Holtzego (od 2011 r.). Katowice odwróciły się plecami do tego miejsca. To katowicki wyrzut sumienia, o którym chętnie chciano by zapomnieć - że niby ci ojcowie to nie tej nacji i nie tego wyznania.
W tym roku mija 20 lat od postawienia z inicjatywy władz miasta i parafii ewangelicko-augsburskiej w Katowicach pamiątkowego pomnika. Ten kamień ustawiono jakby z obawą aby nie był za duży, zbyt widoczny, a litery nazbyt wyraźne.
W tegorocznych uroczystościach wzięła udział skromna reprezentacja władz miasta Katowice, przedstawiciele Klubu Inteligencji Katolickiej, Bractwa Gwarków oraz duchowni 3 wyznań.
Zdjęcia w galerii