ponad 100 lat budował Polskę, a teraz przyszłość górnictwa jest mglista
Jerzy Dudała
11 listopada to data ważna z perspektywy sektora węglowego. Po 1918 roku węgiel wzmacniał finanse młodego państwa. Wciąż jest podstawą krajowego miksu energii.
Po odzyskaniu przez Polskę w 1918 roku niepodległości górnictwo węgla kamiennego pozostawało kluczową dziedziną przemysłu. Eksport węgla stanowił fundament polskiego handlu zagranicznego.
W 1922 roku zdołano wydobyć 25,6 mln ton węgla przy zatrudnieniu ponad 130 tys. pracowników.
W latach 70 XX w. byliśmy węglową potęgą, a eksport "czarnego złota" dostarczał dewizowej kroplówki niewydolnemu systemowi. Potem był kotwicą antyinflacyjną.
Restrukturyzację sektora węglowego Polska zaczęła o wiele póżniej niż kraje Zachodu. Węgiel wciąż stabilizuje polską energetykę i jest w centrum politycznej debaty.
Wpływy z eksportu "czarnego złota" pozwoliły umocnić kurs złotówki, a kontakty Śląska z Centralnym Okręgiem Przemysłowym były coraz mocniejsze
W międzywojniu, zgodnie z wytycznymi premiera Władysława Grabskiego, eksportowano węgiel m.in. do krajów skandynawskich i bałtyckich. Poradziliśmy sobie nawet po wprowadzeniu przez Niemcy (słynna wojna handlowa) embarga na import tego paliwa z naszego kraju.
Eksport węgla z kopalń górnośląskich po raz pierwszy swe apogeum osiągnął w 1924 roku: 11,9 mln ton. Największym odbiorcą były wtedy Niemcy. W 1926 roku wydobycie w kopalniach na Górnym Śląsku wyniosło 26,1 mln ton, a na rynki zagraniczne wyekspediowano niemal 12 mln ton węgla kamiennego. W 1929 r. w porcie gdańskim utworzony został tzw. Basen Górniczy przeznaczony do eksportu węgla. Węglowe firmy z Górnego Śląska wydzierżawiły także tereny w basenie węglowym portu w Gdyni.
W taki sposób zaczęto budować silne i trwałe więzi ekonomiczne między Górnym Śląskiem i Gdynią Jednym z inicjatorów tego projektu był gospodarczy wizjoner, minister przemysłu i handlu Eugeniusz Kwiatkowski. W sierpniu 1928 roku Ministerstwo Przemysłu i Handlu podpisało umowę dzierżawy nabrzeży ze Zjednoczonymi Kopalniami Górnośląskimi oraz koncernem Giesche SA. Zamontowano wiele nowych urządzeń do załadunku węgla.
Wpływy z eksportu "czarnego złota" pozwoliły umocnić kurs złotówki, a kontakty gospodarcze Śląska z gospodarką Centralnego Okręgu Przemysłowego były coraz mocniejsze. Rolę węgla w naszej gospodarce wzmocniła jeszcze budowa kolejowej magistrali węglowej do Gdyni.
Sumując: w II Rzeczpospolitej, ale także po wojnie, to właśnie na fundamencie węgla kamiennego rozwinął się Górnośląski Okręg Przemysłowy. Prócz kopalń funkcjonowały tam również koksownie, huty, odlewnie i inne przedsiębiorstwa stanowiące o ówczesnym obliczu przemysłu ciężkiego i naszej produkcji przemysłowej.
Światowy kryzys gospodarczy w 1929 roku przełożył się na spadek popytu na polski węgiel. Jego wydobycie spadło. Zamknięto kilkanaście kopalń, a bezrobotni górnicy uruchomili około 5 tys. biedaszybów, które dostarczały około 0,5 mln ton taniego węgla na potrzeby gospodarstw domowych. Z tego kryzysu Polska gospodarka wychodziła wtedy o wiele wolniej niż zachodnie potęgi.
- Można spokojnie postawić tezę, że w ostatnich stu latach węgiel kamienny odgrywał - i nadal jeszcze odgrywa – znaczącą rolę w gospodarce Polski - mówił dla portalu WNP.PL prof. Marek Szczepański, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego, który od lat zajmuje się przeobrażeniami w polskim górnictwie.
- Szczególnie w czasie PRL-u węgiel był na piedestale. W roku 1989 w polskim górnictwie pracowało 404,6 tys. osób - zaznacza. I dodaje, że byli wśród nich także zdumiewający „górnicy” - m.in. piłkarze na etatach górniczych czy kucharki.
Za czasów Edwarda Gierka wydobywano nawet 200 mln ton węgla, który - eksportowany - był paliwem systemu dostarczając dewiz
W czasach "realnego socjalizmu" węgiel zaczęto nazywać „czarnym złotem”. Nie przypadkiem... Surowiec ten stanowił najważniejsze źródło dewiz potrzebnych krajowi, którego gospodarka nie wytwarzała wielu artykułów mogących konkurować na światowych rynkach.
Górnictwo i sami górnicy byli pod stałą presją, by za wszelką cenę powiększać wydobycie. W latach 70. zajmowaliśmy czwarte miejsce w świecie z wydobyciem wynoszącym nawet 200 mln ton rocznie.
- Czułem się eksploatowany - wspominał w jednym z wywiadów Wacław Czerkawski, obecnie przewodniczący Rady OPZZ woj. śląskiego.
- Robiło się na okrągło: w soboty, niedziele, święta. Ciągle były jakieś czyny, zobowiązania produkcyjne. Wydobywaliśmy, ile się dało i jak się dało. To była rabunkowa gospodarka... Taka jest prawda - przyznaje związkowiec.
Za czasów Edwarda Gierka wydobywano nawet 200 mln ton węgla (najwięcej w 1979 roku - 201 mln ton). A teraz? W roku 2017 kopalnie w Polsce zdołały wydobyć 65,5 mln ton węgla. I ta pula sukcesywnie spada (w 2014 r. - 72,5 mln ton węgla, a w roku 2013 - 76,5 mln ton). A w roku 2021 około 55 mln ton.
Bogate państwa europejskie reformowały górnictwo od 35, czy nawet 40 lat.
Inwazja Rosji na Ukrainę i embargo na węgiel rosyjski wprowadzone u nas w kwietniu 2022 roku spowodowało, że musimy realizować import węgla z odległych kierunków. Realia wojny na Ukrainie i sytuacja kryzysu energetycznego nakazują postawienie pytania o to, czy nie należy przemodelować podejścia do węgla jako paliwa.
W UE węgiel był i nadal jest na cenzurowanym, jednak w czasie kryzysu energetycznego wiele krajów sięga po ten surowiec, by zabezpieczyć sobie ciągłość produkcji przemysłowej oraz stabilność w dostawach energii elektrycznej.
Prof. Szczepański wskazuje, że bogate państwa europejskie już dawno realizowały procedurę ograniczania wydobycia w nierentownych kopalniach – reformowały górnictwo od 35, czy nawet 40 lat.
Przecież pierwsze poważne dokumenty dotyczące restrukturyzacji Zagłębia Ruhry są datowane na 1957 rok. W 1989 roku w Polsce stało się jasne, że tak licznej armii ludzi pracujących w górnictwie utrzymać się nie da. Choć na początku uprawiano politykę „pielęgnowania ciszy”. Wiadomo, że jak w górnictwie, na Śląsku, jest spokój, to jest też absolutny komfort rządzenia w Warszawie. A kiedy tej ciszy nie ma, gdy górnicy protestują, wówczas wkrada się dyskomfort. Stąd często władza wolała nie podejmować trudnych tematów i rządzić sobie w spokoju. Jednakże zmiany były nieuniknione. W 1998 roku przerwano pielęgnowanie ciszy i rozpoczęto zwalnianie górników z kopalń w ramach Górniczego Pakietu Socjalnego (GPS) - przypomniał prof. Marek Szczepański w wywiadzie-rzece „Życie to socjologia”.
Trzeba pamiętać o rzeszy firm kooperujących z kopalniami i dostarczających im maszyny i urządzenia oraz różnego rodzaju usługi
Po wszystkich zmianach górnictwo węgla kamiennego to nadal duży pracodawca i ważny segment gospodarki. W kopalniach pracuje wciąż ponad 70 tys. osób. A pamiętać trzeba o firmach kooperujących z kopalniami i dostarczających im maszyny i urządzenia oraz różnego rodzaju usługi. Szacuje się, że pracownicy kopalń i zaplecza wraz z rodzinami to w sumie około pół miliona osób.
Kiedy mówimy o konieczności restrukturyzacji, pamiętajmy zarazem gwoli sprawiedliwości - spoglądając wstecz - że na początku lat 90. XX wieku górnictwu węglowemu przypisano rolę kotwicy inflacyjnej poprzez ustalanie cen urzędowych, a następnie regulowanych. W 1990 roku utrzymano urzędowe ceny węgla, a przy tym uwolniono wszystkie inne. Górnictwo stało się w ten sposób gwarantem ograniczenia inflacji. W latach 1990-1992 kopalnie dostawały dotacje budżetowe do wydobytego węgla, jednak nie były w stanie pokryć utraconych przychodów.
W roku 1989 funkcjonowało w Polsce 70 kopalń, a wydobycie węgla wynosiło 177,4 mln ton. Sprzedaż węgla sięgnęła 174 mln ton ( 84 proc. trafiało na rynek krajowy). Branżę restrukturyzowano, dążąc do tego, by działała rentownie. Na początku lat 90. kopalnie pracowały zgrupowane we Wspólnocie Węgla Kamiennego.
Zatrudnienie w sektorze węglowym przekraczało 400 tys. osób. W 1993 r. zdecydowano o łączeniu kopalń i tak w marcu 1993 roku utworzono sześć spółek węglowych oraz jeden holding. Problemów jednak nie ubywało; na potęgę handlowano wierzytelnościami. W końcu 1998 roku strata brutto branży sięgnęła 1,4 mld zł. Postanowiono więc przeprowadzić likwidację kopalń oraz redukcję zatrudnienia w sektorze węglowym.
W latach 1998-2001 z górnictwa - w ramach Górniczego Pakietu Socjalnego - dobrowolnie odeszło przeszło 100 tys. ludzi. Około 40 proc. z nich skorzystało w ramach GPS z odpraw wynoszące średnio 37 tys. zł netto. Środki na pochodziły z kredytu udzielonego przez Bank Światowy.
Do dziś oceny tej reformy, przeprowadzonej w warunkach spokoju społecznego, są zróżnicowane. Wielu uznaje ją za sukces rządu AWS-UW. Nie brak też opinii, że pochopnie zlikwidowano niektóre kopalnie.
- Trzeba pamiętać, że zamykając kopalnię, likwidowano także miejsce, które wcześniej wyznaczało rytm i styl życia całej społeczności - zaznacza prof. Marek Szczepański. - Nie wolno tworzyć społecznej próżni.
Inwazja Rosji na Ukrainę dobitnie pokazuje, że trzeba budować własny miks energetyczny w możliwie jak największym stopniu w oparciu o własne surowce
Węgiel nadal pełni niezwykle ważną rolę w naszej gospodarce i jest paliwem istotnym w naszym miksie energetycznym. Inwazja Rosji na Ukrainę dobitnie pokazuje, że trzeba budować własny miks energetyczny w możliwie jak największym stopniu w oparciu o własne surowce. Jednak w środowisku górniczym z coraz większą obawą spogląda się w przyszłość.
Usłyszeliśmy niemal wprost od pana premiera Morawieckiego, że rząd w dłuższym okresie nie ma zamiaru inwestować w polskie kopalnie. Tutaj pan premier rozwiał wszystkie nasze wątpliwości. Wcześniej mogliśmy się jeszcze łudzić, teraz tych złudzeń nie mamy - zaznaczył pod koniec sierpnia 2022 roku Bogusław Hutek, przewodniczący górniczej Solidarności.
Wskazywał przy tym, że rządzący nie zamierzają inwestować w innowacyjne technologie wykorzystywania węgla, jak to robią chociażby Japończycy. Zamierzają natomiast płacić podmiotom zagranicznym za węgiel, którego w Polsce mamy pod dostatkiem.
To zdaniem Hutka polityka bardzo krótkowzroczna. - Może się przecież okazać, że z jakichś względów węgiel z importu nie zostanie dostarczony. I co wtedy? Nikt o tym nie myśli - ostrzega.
Natomiast na początku listopada 2022 roku sytuacja jeszcze się zagęściła - po wypowiedziach prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na temat węgla. Po tym wystąpieniu trzy struktury związkowe NSZZ Solidarność - Krajowa Sekcja Górnictwa Węgla Kamiennego (KSGWK), Krajowy Sekretariat Górnictwa i Energetyki (KSGiE) oraz Region Śląsko-Dąbrowski - skrytykowały politykę Prawa i Sprawiedliwości (PiS) wobec branży górniczej.
Władza stawia na wiatraki. Związkowcy: "Ta branża ratuje rentowność całej polskiej gospodarki"
List w tej sprawie trafił na ręce prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego, który kilkanaście dni wcześniej powiedział, że obecna władza nie może utrzymywać kopalń przynoszących "stałe straty". - My stawiamy w tej chwili na energię odnawialną, na offshore'y, w ogóle na wiatraki - oświadczył szef PiS, czym mocno zaskoczył górników.
Według związkowców w tej chwili działania rządu nie różnią się niczym od poczynań koalicji Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego z lat 2007-2015.
Za oderwane od rzeczywistości uznano również inne stwierdzenie Jarosława Kaczyńskiego: - Nie możemy w ramach gospodarki rynkowej utrzymywać kopalni, które przynoszą stałe straty.
- Górnictwo wypracowuje zyski, pomimo tego, że sprzedaje węgiel znacznie poniżej jego rynkowej wartości. Obecnie zastąpienie rodzimego węgla w energetyce surowcem importowanym oznaczałoby dla polskich podatników i przedsiębiorstw dodatkowy wydatek na poziomie 34 mld zł rocznie. Z kolei zastąpienie polskiego węgla gazem kosztowałoby dodatkowe 180 mld zł rocznie. Górnictwo nie tylko samo jest rentowne. Ta branża ratuje rentowność całej polskiej gospodarki - skomentowała strona związkowa.
"Sprzedali górnictwo", "gospodarczy sabotaż". Węgiel to paliwo polityczne – nadal budzi emocje
Kolejny krytykowany cytat dotyczy inwestycji w energetykę odnawialną, głównie wiatrową. Lider PiS oficjalnie potwierdził, że rząd tworzony przez jego ugrupowanie stawia dziś na ten właśnie rodzaj energii. Co na to autorzy pisma?
- Jeśli kopalnie należy likwidować, bo rzekomo przynoszą straty, to energia odnawialna w ogóle nie ma racji bytu w gospodarce wolnorynkowej. Na świecie nie ma kraju, w którym energetyka odnawialna działa na zasadach rynkowych. Funkcjonuje ona wyłącznie dzięki olbrzymim dopłatom. Dla przykładu tylko w 2020 roku Niemcy dopłacili do OZE niemal 31 mld euro, a szacuje się, że do 2030 roku dopłacą kolejne 860 mld euro – wyliczają. – Stawianie na energię odnawialną to skazywanie mieszkańców naszego kraju na ubóstwo energetyczne. Z kolei likwidacja energetyki konwencjonalnej opartej na rodzimych surowcach energetycznych to nic innego, jak sabotaż gospodarczy i działanie na szkodę bezpieczeństwa naszego kraju - jednoznacznie ocenili związkowcy.
Prezes odniósł się też do jakości węgla wydobywanego w górnośląskich kopalniach, która jego zdaniem jest "średnia", a często "nawet słabsza". Związkowcy twierdzą, że to nieprawda.
Węgiel ze Śląska jest znakomitej jakości, o czym najlepiej świadczy olbrzymi popyt na ten surowiec. Węgiel ze śląskich kopalń jest nieporównywalnie lepszej jakości niż znacznie droższy surowiec importowany przez rząd w panice, w całkowicie chaotyczny sposób z całego świata - napisali związkowcy.
Ostatni z przytoczonych cytatów dotyczył rzekomo niskiego poparcia społecznego dla budowy nowych kopalń na Śląsku.
- Nie wiemy jakim prawem i na podstawie jakich danych wypowiada się Pan w imieniu mieszkańców Śląska. Ponadto, kierując się Pańską logiką, warto zapytać, ile jest w Polsce gmin, których mieszkańcy chcieliby, aby na ich terenie powstała elektrownia jądrowa - konkludują przewodniczący KSGWK, KSGiE i Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ Solidarność.
Środowisko górnicze zbulwersowały także słowa Jarosława Kaczyńskiego dotyczące przyszłości polskich kopalń. W pośredni sposób podważyły one wynegocjowaną z udziałem związków zawodowych i podpisaną przez rząd umowę społeczną regulującą zasady transformacji branży oraz województwa śląskiego do roku 2049.
Umowa społeczna jest wynikiem wielomiesięcznych niezwykle trudnych rozmów. Negocjacji, do których strona społeczna podeszła w poczuciu odpowiedzialności za pracowników kopalń oraz za przyszłość naszego regionu. Pańskie poglądy na temat górnictwa wyrażone w Radomiu budzą ogromne wątpliwości, czy podobne intencje towarzyszyły przedstawicielom strony rządowej, którzy zasiadali wówczas po drugiej stronie stołu negocjacyjnego. Przeciwnie mogą one sugerować, że przeciąganie procesu notyfikacji Umowy w Komisji Europejskiej, oraz brak realizacji tych jej elementów, które nie wymagają zgody instytucji unijnych, to celowe działanie polskiego rządu - zaznaczono w liście do Kaczyńskiego.
Rząd premiera Mateusza Morawieckiego już sprzedał polskie górnictwo. Przecież premier Mateusz Morawiecki zgodził się na pakiet Fit for 55. W zamian za pieniądze, które i tak UE zablokowała - zaznaczył w niedawnym wywiadzie dla portalu WNP.PL Jakub Kulesza, poseł, przewodniczący Koła Poselskiego Konfederacji oraz wiceprezes Wolnościowców. - Tak naprawdę nie ma już o czym dyskutować, skoro rząd Morawieckiego zgodził się na wszystkie plany UE w zakresie polityki klimatycznej. Zobowiązania zostały w tym zakresie podpisane. Pozostaje nam jedynie liczyć, że pojawią się jakieś szczególne okoliczności, które umożliwiłyby odejście od tych zobowiązań. Ale to tylko takie gdybanie. Byłoby to na pewno niezwykle trudne. Tak naprawdę pozostaje nam przyspieszyć proces budowy bloków jądrowych w Polsce - wskazał Kulesza.
Odchodzenie od węgla jako paliwa musi być przede wszystkim uzależnione od możliwości realnego zastąpienia go w naszym miksie energetycznym.
Zamiast określać jakieś sztywne daty, trzeba się skoncentrować na budowie elektrowni jądrowych w Polsce. Nie może bowiem być tak, że politycy wyznaczą sobie datę odejścia od węgla, a okaże się przykładowo, że żadne bloki jądrowe do tego czasu u nas nie powstały - przestrzegł Jakub Kulesza.
Trzeba być samowystarczalnym. Chiny i Indie patrzą w przyszłość i zwiększają wydobycie
Węgiel w świecie ma się naprawdę dobrze. Chiny czy Indie mocno zwiększają wydobycie tego surowca. Same Chiny zwiększą w tym roku produkcję węgla o 300 milionów ton. Władze Chin podkreślają, że energia to sprawa o krytycznym znaczeniu, zatem trzeba planować z wyprzedzeniem i być samowystarczalnym w zapewnianiu bezpieczeństwa energetycznego.
Chiny mają zwiększyć wydobycie węgla o 300 mln ton w 2022 roku, a przy tym uruchomić nowe projekty energetyczne. Należy tu odnotować, że w 2021 roku w Chinach wydobyto 4,07 miliarda ton węgla. Dla przykładu wydobycie w polskich kopalniach w 2021 roku to około 55 mln ton węgla.
Konieczna jest odpowiedź, co mają robić górnicy oraz pilne uruchomienie modernizacji bloków 200 MW (Program 200+), bo inaczej od 2025 r. po kolei bloki te będą wypadały z systemu - podkreśla Herbert Leopold Gabryś, były wiceminister przemysłu odpowiedzialny za energetykę.
- Importując węgiel możemy próbować przetrwać na dziś, ale w górnictwie muszą trwać inwestycje. A przede wszystkim musimy stabilnie przewidywać przyszłość w perspektywie 2030 i 2040 roku - radzi Gabryś.