autor: KAJ
Należy opracować ścieżki rozwoju i doskonalenia zawodowego nowych adeptów górnictwa
W polskim górnictwie mamy do czynienia z poważnym kryzysem kadrowym. Jeżeli mu nie zaradzimy, może okazać się, że nie będzie komu zamykać ostatniej kopalni – zwrócił uwagę dr inż. Jacek Korski, kierownik Zakładu Infrastruktury Przemysłowej w ITG KOMAG w Gliwicach, który podczas pierwszego dnia obrad V Akademii Bezpieczeństwa Wydawnictwa Gospodarczego mówił o problemach zatrudnienia w górnictwie węgla kamiennego.
- Umowa społeczna zakłada w dużym stopniu blokadę zatrudnienia. Z punktu widzenia perspektyw górnictwa, zakładając nawet, że będzie ono funkcjonować tylko do 2049 r., to trzeba zastanowić się nad modelem pozwalającym na przyjmowanie nowych pracowników i utrzymanie odpowiedniego poziomu ich kompetencji. Dlatego politykę zatrudnienia trzeba będzie w jakiś racjonalny sposób zweryfikować – stwierdził dr inż. Jacek Korski.
Tłumaczył przy tym, że nie chodzi tylko o to, żeby przyjąć już dziś nieograniczoną liczbę pracowników, ale żeby opracować plan pozwalający na wymianę np. za dwóch odchodzących z branży jednego nowego pracownika.
W szczycie tych wszystkich pakietów dobrowolnych odejść, np. GPS, górnictwo pozbywało się ludzi najbardziej doświadczonych, których można było zatrudnić do przeprowadzenia procesów restrukturyzacyjnych. Oni mogli nauczyć swoich młodszych kolegów górniczego fachu. Tymczasem odeszli, a ich następcy nie mieli od kogo się uczyć pracy. Na tę naukę potrzebny był czas. I w tych okresach dochodziło do znacznych spadków wydajności produkcji kopalń. Po 10 latach znów tym ludziom zaproponowano pakiety odejść i problem powraca – podkreślił przedstawiciel ITG KOMAG.
Jacek Korski zwrócił też uwagę na fakt, że wiele osób z wyższym wykształceniem górniczym nie podejmuje wyzwań, świadomie rezygnując z kierowniczych stanowisk.
- Praca w dozorze kojarzy im się z pewną atmosferą pracy, w którą nie warto wchodzić. Należałoby dochodzić przyczyn za sprawa których podejmują takie decyzje, badać motywację takiego postępowania – wskazał dalej prelegent.
Ponadto - jak podkreślił -w kopalniach wciąż pracuje duży odsetek osób z wyższym, niegórniczym wykształceniem, które można lepiej zagospodarować.
- Zawsze twierdziłem, że nie ma ludzi niekompetentnych, ale raczej są źle osadzeni w swoich rolach społecznych. Nawet dla filozofa i socjologa w tej skomplikowanej machinie, jaką stanowią spółki górnicze, znaleźć można odpowiednie zatrudnienie, które przyniesie korzyści. Owszem, niektórych można przekwalifikować i będzie to o tyle łatwiejsze, że oni już jakiś background wykształceniowy posiadają – wyjaśniał dalej dr inż. Jacek Korski.
Tymczasem do pracy w kopalniach znów, wzorem sprzed 20 lat, przyjmowani są ochotnicy z ulicy.
Wielu z nich decyduje się na wybór górnictwa, ponieważ z tej branży można odejść wcześniej na emeryturę. I tu jest pole do popisu dla specjalistów od polityki kadrowej, aby tak opracowali ścieżki rozwoju i doskonalenia zawodowego tych ludzi, żeby jak najszybciej stali się oni przydatni w ruchu zakładów górniczych, nie stwarzali zagrożenia dla samych siebie i innych i byli efektywnymi pracownikami. Techniki jest bowiem w kopalniach coraz więcej i coraz bardziej skomplikowanej – wskazał ekspert.