autor: Maciej Dorosiński
jest obwiniana o wszystko, co dzieje się na powierzchni
Prawie trzy lata trwa już proces likwidacji kopalni Olkusz-Pomorzany należącej do Zakładów Górniczo-Hutniczych Bolesław z Grupy Kapitałowej Stalprodukt. Wydobycie już od dawna nie jest prowadzone, a kopalnia stopniowo znika z krajobrazu. Obszar, na którym działał ZG Olkusz-Pomorzany, a wcześniej także zakłady Olkusz i Bolesław, był przez setki lat silnie związany z działalnością wydobywczą. Historyczne górnictwo zostawiło tu mocny ślad i niestety często to likwidowanej kopalni przypisuje się odpowiedzialność za występujące anomalie w postaci zapadlisk i deformacji terenu.
Kopalnia w ciągu 46 lat działalności wydobyła ponad 92 mln t rudy cynkowo-ołowiowej. Pierwotnie zakładano, że swoją działalność zakończy ok. 2010 r. Gniazdowy typ złoża spowodował, że w trakcie prac wydobywczych odkrywano kolejne gniazda rud, co pozwoliło planować zakończenie wydobycia w 2021 r. Pandemia koronawirusa przyspieszyła bieg wydarzeń.
„Zarząd, podejmując decyzję o zakończeniu wydobycia rudy cynkowo-ołowiowej z kopalni Olkusz-Pomorzany z dniem 31 grudnia 2020 r., wziął pod uwagę stan zasobów, tj. ich ilości, jakości i rozlokowanie na poszczególnych oddziałach wydobywczych. Wziął także pod uwagę doświadczenia z likwidowanych kopalń, czyli kopalń Bolesław i Olkusz, będących wcześniej w strukturach ZGH Bolesław, oraz możliwości zapewnienia wielkości i jakości wydobycia po 2020 r., w aspekcie wysokości kosztów produkcji” – informowała spółka w raporcie z maja 2020 r.
Nie może nas obciążać
31 grudnia 2020 r. to dzień, w którym kopalnia została postawiona w stan likwidacji. Do ok. połowy 2022 r. nastąpiła likwidacja podziemnej części kopalni, czyli wyrobisk górniczych, szybów, upadowych. Obecnie trwają prace na powierzchni.
– Obecnie wstrzymane są rozbiórki wież szybowych w związku ze sporem, czy są one obiektami zabytkowymi, czy też nie. W sporze tym ZGH Bolesław uzyskały wyroki potwierdzające brak zabytkowego charakteru wież szybowych wydane przez Wojewódzki Sąd Administracyjny. Jednak organ konserwatorski złożył skargi kasacyjne do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Postępowanie trwa – wyjaśnia rzecznik prasowy ZGH Bolesław Tomasz Wójcik.
Spółka poza tym, że zajmuje się likwidacją, musi także tłumaczyć się z deformacji nieciągłych, które występują w jej pobliżu.
– Zgodnie z art. 146 ust. 1 Prawa geologicznego i górniczego, ZGH Bolesław SA odpowiadają za szkody wywołane ruchem własnego zakładu górniczego. Nie odpowiadają zatem za skutki działalności górniczej wykonywanej przez inne podmioty. Zgodnie z tym zapisem ustawy, to te podmioty i ich istniejący następcy prawni odpowiadają za skutki swej działalności. Ponadto zgodnie z art. 146 ust. 3 PGG, „jeśli nie można ustalić, kto wyrządził szkodę (górniczą), odpowiada za nią przedsiębiorca, który w dniu ujawnienia się szkody ma prawo prowadzić w obszarze górniczym, w granicach którego wystąpiła szkoda, działalność regulowaną ustawą”. Od 2021 r. powyższy przepis nie dotyczy ZGH Bolesław, gdyż wszystkie przyznane w przeszłości ZGH Bolesław obszary górnicze zostały zniesione. Z kolei szkoda musi ujawnić się w okresie obowiązywania danego obszaru górniczego. Zatem przyszłe szkody górnicze, wywołane tzw. górnictwem historycznym, nie mogą obciążać naszych Zakładów – wyjaśnia rzecznik.
Dodaje także, że ZGH Bolesław nie jest następcą prawnym wszystkich przedsiębiorców prowadzących w rejonie olkuskim działalność górniczą.
W najmniej korzystnej dla nas sytuacji nasze Zakłady można traktować jako następcę prawnego przedsiębiorstw państwowych, które powstały w rejonie olkuskim po nacjonalizacji podstawowych gałęzi przemysłu przez państwo komunistyczne. Można więc z nami wiązać działalność górniczą prowadzoną najwyżej po 1945 r. – mówi Tomasz Wójcik.
Rzecznik wskazuje także, że praktycznie wszystkie zainteresowane podmioty wiążą wszelkie niekorzystne dla nich zdarzenia z likwidacją kopalni Olkusz-Pomorzany.
Jest to niezgodne z prawem i po prostu niesprawiedliwe. To po prostu upraszczanie rzeczywistości – mówi przedstawiciel ZGH.
Kopalnia ma być jakoby „winna” m.in. tego, że pod koniec maja na obwodnicy Bolesławia wystąpiło zapadlisko. Dziura ma około 1,5 m średnicy. Do środka wpadła m.in. część nawierzchni drogowej. Ponadto w połowie lutego w pobliżu obwodnicy Bolesławia również pojawiło się zapadlisko. Lej miał ok. 6 m średnicy i głębokość ok. 3 m. W podanym terenie ZGH Bolesław prowadziły działalność wydobywczą w taki sposób, że teren został zdyskwalifikowany do celów zabudowy. W tym stanie zaprojektowanie na nim i wybudowanie drogi, wywłaszczenie z tego terenu Spółki, nastąpiło z wyłącznej winy inwestora, co wyłącza odpowiedzialność Spółki za skutki jej działalności.
– Teren, w którym wystąpiło zapadlisko w pasie drogowym, zaliczony był w Miejscowym Planie Zagospodarowania Przestrzennego do kategorii C, a potem Cw. Oznacza to, że w tym obszarze jakakolwiek zabudowa była wykluczona lub możliwa po uzdatnieniu terenu. Można dodać, że kategoria Cw w miejsce C na tym terenie została wprowadzona po wydaniu decyzji o pozwoleniu na realizację inwestycji drogowej. Na tym obszarze prowadzona była uprzednio eksploatacja górnicza „na zawał”, czyli bez podsadzania. Taki stan powodował wystąpienie zagrożenia zapadliskami, które potem tam wystąpiły. Należy wspomnieć, że nie zostało tam przeprowadzone uzdatnienie. Ponadto brak wykonania badań geologiczno-inżynierskich jest prawnym brakiem dokumentacji projektowej i – naszym zdaniem – powinien skutkować odmową wydania pozwolenia na realizację inwestycji drogowej – argumentuje rzecznik.
Postulują zmiany
Bogusław Ochab, prezes ZGH Bolesław, mówił publicznie o konieczności określenia granic odpowiedzialności między spółką, Skarbem Państwa, samorządami oraz organami administracji państwowej w zakresie wykonania niezbędnych prac zapobiegawczych i naprawczych.
– W naszej ocenie dobrym rozwiązaniem byłaby zmiana prawa umożliwiająca przekazanie kompetencji Skarbu Państwa związanych z naprawą szkód górniczych i zapobieganiem takim szkodom, podmiotowi, który taką działalność prowadzi zawodowo od wielu lat. Takim podmiotem jest Spółka Restrukturyzacji Kopalń w Bytomiu, która zajmuje się likwidacją kopalń węglowych i ma w tym wieloletnie doświadczenie. Ma też służby przygotowane do planowania i prowadzenia prac tak zapobiegawczych, jak i naprawczych. Spółka ta obecnie ma kompetencje do działania w sektorze węglowym. Po zmianie prawa mogłaby przejąć obowiązki spoczywające na Skarbie Państwa w zakresie górnictwa także innego niż węglowe – zauważa Tomasz Wójcik.