autor: MD
odbyły się uroczystości związane z rocznicą katastrofy w kopalni Wujek ruch Śląsk
W rudzkim Parku Pamięci w niedzielę, 17 września, po raz pierwszy odbyły się uroczystości związane z rocznicą katastrofy, do której doszło w 2009 r. w kopalni Wujek ruch Śląsk. Przez poprzednie lata hołd ofiarom tej tragedii oddawano na terenie kopalni, gdzie znajdował się pomnik upamiętniający to zdarzenie. Z racji likwidacji zakładu górniczego konieczne stało się przeniesienie monumentu. W tym roku trafił on właśnie do Parku Pamięci.
Uroczystości - w których udział wzięli m.in. wiceminister aktywów państwowych Marek Wesoły, prezydent Rudy Śląskiej Michał Pierończyk oraz cały zarząd Spółki Restrukturyzacji Kopalń na czele z prezesem Januszem Smoliłą - poprzedziła msza w intencji ofiar, która odbyła się w kościele pw. Trójcy Przenajświętszej w Rudzie Śląskiej – Kochłowicach.
Przy pomniku znalazło się 20 zniczy symbolizujących 20 ofiar katastrofy sprzed 14 lat. Zanim złożono kwiaty monument został poświęcony. O muzyczną oprawę uroczystości zadbali muzycy z górniczej Orkiestry Dętej Bytom po dyrekcją Dariusza Kasperka. Nie zabrakło także pocztów sztandarów ze śląskich kopalń.
Tuż po katastrofie, do której doszło 18 września 2009 r., symbolem pamięci o zmarłych górnikach był krzyż znajdujący się w pobliżu wejścia do kopalni. W 2011 r., w drugą rocznicę katastrofy odsłonięto monument. Ma on wymiar przestrzenny i składa się z dwóch ponad trzymetrowych granitowych bloków, których zarysy tworzą postać górnika. Autorkami pomnika są Aleksandra Naparło-Czyż i Sylwia Kasperczak, natomiast jego projekt architektoniczny wykonał Stanisław Burmistrz. Całość przygotowała i koordynowała katowicka agencja Arch. Monument przy kopalni znajdował się do lipca 2023 r.
Do tragedii w rudzkim zakładzie doszło na porannej zmianie o godz. 10.10 w czasie urabiania ściany kombajnem. W rejonie zagrożenia znajdowało się 222 pracowników. 12 górników zginęło na miejscu. Rannych przetransportowano do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich, innych do szpitali na Śląsku oraz Szpitala w Łęcznej. W ciągu dwóch dni od katastrofy zmarło kolejnych ośmiu rannych górników.
Pierwotnie uważano, że w ruchu Śląsk doszło do zapalenia metanu. Później ustalono, że doszło także do wybuchu. Z opinii biegłych wynikało, że zapalenie i wybuch metanu miały charakter naturalny. Gaz zgromadził się w przestrzeni po eksploatacji węgla i w wyniku ruchu górotworu uwolnił się do wyrobiska; tam doszło do jego samozapłonu i wybuchu. Wszystko trwało najwyżej półtorej sekundy.
Prowadzone po katastrofie postępowanie nadzoru górniczego wykazało m.in. błędy i naruszanie przepisów w kopalni. Śledczy prowadzący w tej sprawie odrębne postępowanie potwierdzili dużą część nieprawidłowości, za które odpowiedzialność przypisywano kilkudziesięciu osobom, nie znaleziono jednak dowodów, że to z ich winy doszło do tragedii. Ostatecznie śledztwo w sprawie katastrofy umorzono.
W katastrofie życie stracili: Zdzisław Batorski (lat 43), Marek Bojsza (lat 37), Janusz Cebula (lat 45), Roman Cłapka (lat 40), Roman Czarnecki (lat 48), Marek Ćmiel (lat 43), Zbigniew Garbacz (lat 48), Cezary Goszczycki (lat 39), Dariusz Grzegorzek (lat 40), Michał Heince (lat 43), Szymon Korzeniowski (lat 24), Tomasz Kurek (lat 44), Teodor Ledwoń (lat 45), Lucjan Manjura (lat 40), Jacek Nowakowski (lat 36), Anastazy Podlaszewski (lat 38), Sebastian Smyk (lat 30), Adrian Świętek (lat 21), Rafał Wcisło (lat 22)oraz Adam Wiśniowski (lat 38).