Prace górnicze

autor: Tomasz Rzeczycki

 w zabytkowej kopalni Amalia w Srebrnej Górze
 
Dwie najbardziej niebezpieczne komory w dawnej kopalni Amalia w Srebrnej Górze zostały zabezpieczone kotwami i siatkami górniczymi.
- Jak skończymy siatkować komory, to weźmiemy się za szyb. A potem za chodniki boczne - mówi Jan Duerschlag, gospodarz nieruchomości w Górach Bardzkich, na terenie której znajduje się kopalnia kruszców sprzed kilku stuleci.
Srebrna Góra to wieś w gminie Stoszowice na pograniczu Gór Sowich i Gór Bardzkich. Chociaż swą nazwę zawdzięcza dawnemu górnictwu srebra, to kojarzona bywa głównie z tamtejszą pruską twierdzą. O górniczej przeszłości wioski przypomniano sobie po tym, jak 13 listopada 2015 r. dokopano się do wyrobisk dawnej kopalni, położonej poniżej Małej Srebrnej Przełęczy.
Gospodarz terenu, Jan Duerschlag z Rybnika, postarał się o stosowne zezwolenie wojewódzkiego konserwatora zabytków na prowadzenie prac archeologicznych w wyrobiskach kopalni. Ich celem jest rozpoznanie układu wyrobisk oraz ich zabezpieczenie. W dalszej perspektywie, po zapewnieniu bezpieczeństwa, kopalnia miałaby być udostępniona zwiedzającym. Działania podjęte w tym celu trwają stosunkowo długo, gdyż rybnicki przedsiębiorca finansuje je z własnych środków. A zabezpieczenie kopalni nie jest przecież tanie.
Prace odbywają się etapami. W poprzednim roku kotwiony był szyb głębokości 28 m. W tym roku przeprowadzono tam wymianę elementów drewnianych. Do prac używane są kotwy długości 1,5 m oraz 2 m.  Obecne pozwolenie konserwatorskie na prace archeologiczne ważne jest do końca 2023 r. i już wiadomo, że do tego czasu nie uda się przeprowadzić całości robót. Dlatego rybnicki przedsiębiorca zamierza postarać się o przedłużenie pozwolenia.
Kopalnia w Srebrnej Górze budzi zainteresowanie różnych środowisk.
- Na wiosnę 2023 r. mieliśmy wycieczkę z Państwowego Instytutu Geologicznego. Założyli nam w jednym z chodników tytułem testu geofon. To jest małe urządzenie wielkości walizeczki, które nam tam nie przeszkadza. Chcieli, by założyć go na stałe, aby nasza kopalnia była jednym z punktów pomiarowych - opowiada Jan Duerschlag.
Kopalnia Amalia eksploatowana była prawdopodobnie kilkukrotnie w ciągu swej historii. W jednym z jej chodników znaleziony został fragment dzbanka służącego jako górnicza lampka łojowa. Datowano go na XIV w. Po raz ostatni kopalnią interesowali się Niemcy w pierwszej połowie XX w., gdy próbowano ją przystosować do zwiedzania. Potem uległa zapomnieniu i zasypaniu, aż do ponownego odkrycia.