autor: JM
Jerzy Markowski o spadku wydobycia węgla
Wydobycie węgla drastycznie maleje, mimo początkowych zapowiedzi o jego wzroście. Polska Grupa Górnicza w tym roku wyprodukuje o ok. 2,5 mln ton mniej niż zakładano. Jaka jest tego przyczyna? - Spadek wydobycia węgla w Polsce jest konsekwencją braku inwestycji – uważa Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki.
Wraz z wybuchem wojny w Ukrainie popyt i cena węgla wystrzeliły w górę. Ambitne plany dotyczące wydobycia miała PGG, ale dziś nie ma już po tym śladu. Zamiast tego przykopalniane zwały znów rosną, energetyka nie odbiera węgla, a nasz rodzimy rynek został w minionym roku zalany ogromną ilością węgla z zagranicy. Co tak naprawdę sprawia, że wydobycie węgla z roku na rok spada?
Zdaniem Jerzego Markowskiego, byłego wiceministra gospodarki, na sytuację w kopalniach nie ma dużego wpływu import, ale brak inwestycji.
- Polskie górnictwo nie jest aż tak bardzo elastycznie zarządzane, aby mogło tak szybko zareagować na pojawienie się na rynku węgla importowanego. Kopalnie oczywiście odczuwają skutek pojawienia się na rynku surowca z importu przede wszystkim ze względu na to, że jest to konkurencja dla węgla wydobywanego w Polsce i to węgla tańszego od węgla wydobywanego w Polsce. Natomiast nie należy zakładać, że widząc na rynku węgiel obcy, polskie kopalnie zaczęły redukować wielkość wydobycia. To byłaby myśl samobójcza, bo mniejsze wydobycie, to znacznie mniejsze przychody, to gorszy wynik ekonomiczny. Tutaj raczej należałoby oczekiwać walki o konkurencyjność polskiego węgla, a nie unikania konkurencyjności wobec węgla importowanego – zauważa Markowski.
- Spadek wydobycia węgla w Polsce jest konsekwencją braku inwestycji, bowiem nakłady na inwestycje są prawie stale takie same, ale mamy do czynienia z silną inflacją, więc to nie jest ta sama wartość pieniądza, która była rok czy dwa lata temu. Poza tym wśród nakładów na inwestycje rosną nakłady na zakupy, a to przecież wcale nie wynika z tego, że kupujemy coraz bardziej genialne urządzenia, tylko producenci urządzeń i maszyn podnoszą swoje ceny. Tym samym kupujemy mniej, może i nie gorszych, ale na pewno droższych urządzeń – dodaje.
Jak argumentuje Markowski zdolność wydobywcza polskiego górnictwa maleje.
- W tym roku moim zdaniem spadnie o ok. cztery miliony ton w stosunku do roku ubiegłego i jest to konsekwencja sytuacji w sektorze, tylko i wyłącznie. Natomiast Polska tego w ogóle nie odczuje, bo każdy węgiel, którego nie da się wydobyć w Polsce jest do kupienia poza granicami kraju. Natomiast, jeżeli kogoś cieszy, że polskie kopalnie wydobywają coraz mniej, to mogę mu tylko współczuć – mówi Markowski.
Jak wskazuje, odchodzący rząd mimo zapowiedzi, że nie będzie zamykał kopalń, ale wręcz otwierał nowe, żadnych spośród tych obietnic nie spełnił. A jak zachowa się nowy rząd?
- Nowa władza ma na swoich sztandarach dekarbonizację. Trzeba tylko uważać, żeby dekarbonizując gospodarkę nie doprowadzić do ubóstwa energetycznego państwa. Przedstawiciele nowej władzy nie mają jeszcze świadomości, że gospodarki nie da się szybko zdekarbonizować. Dlatego najprawdopodobniej dekarbonizacja będzie polegała na tym, na czym polegała dotychczas, czyli tym, że śląski węgiel zastępujemy węglem importowanym – dodaje.