autor: Jacek Madeja
sytuację w ruchu Bzie, należącym do kopalni JSW Borynia-Zofiówka-Bzie
Dopóki nie zmieni się podejście JSW do budowy kopalni, do zmian w organizacji i sposobie realizacji koncepcji jej budowy, ona tak naprawdę nie powstanie – mówi o sytuacji w ruchu Bzie przewodniczący zakładowego NSZZ „Solidarność” Mariusz Marcinkiewicz.
To kolejna odsłona konfliktu wokół ruchu Bzie, który jeszcze kilka lat temu miał być rozbudowany i stać się najnowocześniejszą kopalnią węgla. O to, jakie działania są w związku z tym podejmowane i jaka będzie przyszłość zakładu, spierają się przedstawiciele Jastrzębskiej Spółki Węglowej i strona związkowa. Przedstawiciele organizacji związkowych działających w ruchu Bzie obawiają się o przyszłość zakładu – ich zdaniem Jastrzębska Spółka Węglowa przygotowuje się do zlikwidowania ruchu Bzie i wchłonięcia go przez ruch Zofiówka.
Przypomnijmy, że ruch Bzie początkowo miał być nową samodzielną kopalnią. Zgodnie z pierwotnymi założeniami KWK Bzie-Dębina (następnie przemianowana na Jastrzębie-Bzie) miała docelowo zatrudniać ponad 2000 osób, pracować czterema ścianami i produkować 2,5 mln t węgla rocznie – taki poziom produkcji miał zostać osiągnięty w 2029 roku. Jak mówił przed czterema laty premier Mateusz Morawiecki, zakład miał być pierwszą nową kopalnią węgla otwartą w Polsce od ponad 20 lat, „kopalnią 4.0”, najnowocześniejszą w Europie.
Plany jednak uległy daleko idącej modyfikacji, a problemem – jak w minionym roku wskazywali przedstawiciele JSW – ma być fatalne rozpoznanie geologiczne złoża i brak węgla. Ostatecznie wraz z początkiem br. kopalnia Jastrzębie-Bzie jako ruch Bzie została połączona z kopalnią Borynia-Zofiówka – obecnie zakład funkcjonuje jako nowa trzyruchowa kopalnia pod nazwą KWK Borynia-Zofiówka-Bzie.
Swoje obawy przedstawiciele organizacji związkowych przedstawili w piśmie skierowanym w październiku br. do wiceprezesa JSW ds. technicznych i operacyjnych, Edwarda Paździorko. Związkowcy wskazywali, że docierają do nich sygnały o kolejnych próbach „rozmontowywania” ruchu Bzie.
W połowie listopada br. prezes JSW Tomasz Cudny i wiceprezes Edward Paździorko odpowiedzieli na pismo związkowców wskazując, że wciąż trwają analizy dotyczące dalszego funkcjonowania ruchu Bzie.
Do sytuacji w ruchu Bzie na łamach portalu górniczej „Solidarności” odniósł się szef tego związku w zakładzie Mariusz Marcinkiewicz.
Niestety, pomimo ogromnych kosztów poniesionych przez kilkanaście lat na budowę szybu oraz wyrobiska udostępniające, zaangażowania kierownictwa i załogi budowanej kopalni, w naszej opinii od samego początku kierownictwo JSW traktowało jej budowę jako „zło konieczne”. Wciąż brak jest jednolitej koncepcji budowy i rozcięcia złoża, decyzji odnośnie powstania niezbędnych obiektów podstawowych kopalni – łaźni, lampowni, markowni, dyspozytorni, zajezdni, warsztatów, parkingów dla załogi – oraz przezbrojenia szybu. Skutkuje to tym, że do tej pory, po ponad czterech latach istnienia kopalni w budowie, załoga dowożona jest autobusami ze zlikwidowanej kopalni Jastrzębie, co znacznie podnosi koszty funkcjonowania zakładu. Chodzi o sam transport i nieefektywny czas pracy załogi. Poza tym utrudnia przekazanie terenów kopalni „Jastrzębie” do Spółki Restrukturyzacji Kopalń, a więc również realizację planowanej na tym terenie inwestycji w postaci fabryki akumulatorów – wskazał związkowiec.
– Zrezygnowano z wykonania szybu wydechowego, skandalicznie wygląda koncepcja przygotowania rozcinki kopalni – brakuje nowych wyrobisk kapitalnych, a rozpoznanie złoża prowadzone jest wyrobiskami ruchowymi (z uwagi na uwarunkowania górniczo-geologiczne nie da się ich wykorzystać do eksploatacji i muszą być otamowane, co generuje potężne koszty, już nie do odzyskania), brak jest zgody JSW na prowadzenie robót rozcinkowych we właściwym do warunków górniczo-geologicznych reżimie (kotwienie, pobierki), brak jest zgód JSW na wykonanie wyrobisk funkcyjnych dla rozdzielni, pompowni, klimatyzacji, zajezdni i warsztatów, budowa łaźni dla załogi została znacznie okrojona (brak zaplecza obsługi osobowej pracowników i sztygarowni oraz cechowni), nie ma akceptacji dla budowy takich obiektów na powierzchni, jak warsztaty czy zajezdnia, przetarg na cały kompleks łazienno-administracyjno-ruchowy został unieważniony już po wyborze wykonawcy, zaś sama koncesja na obszary górnicze będące w jurysdykcji ruchu Bzie też ma status niejasny. Wobec tego nie mamy praktycznie nic i nie jesteśmy w stanie załatwić zgód środowiskowych oraz pozwoleń na budowę. Poza tym cała budowa tej „najnowocześniejszej kopalni” oparta jest o urządzenia stanowiące „złom” pozyskiwany z innych kopalń, później w różny sposób regenerowany. Niestety, wciąż nie ma zgody JSW na zakup odpowiednich maszyn i na zatrudnienie dodatkowej załogi, przez co część niezbędnych robót nie jest wykonywana – w skrajnym przypadku doprowadziło to do otamowania i utraty kombajnu chodnikowego R-2000 – wyliczył związkowiec.
Jak wskazał dalej Marcinkiewicz, dla strony związkowej niezrozumiałe jest to, w jaki sposób od ponad czterech lat realizowana jest flagowa inwestycja w JSW.