autor: Monika Krężel
w Bytomiu nabierają blasku. Udaje się zachować tutaj górnicze dziedzictwo
Jeszcze kilkanaście lat temu nikt by nie pomyślał, że podupadające, wypatroszone przez złomiarzy budynki kopalni Rozbark w Bytomiu będą świecić przykładem rewitalizacji. Małymi krokami udaje się tutaj zachować przemysłowe dziedzictwo i sprawić, by atrakcje były chętnie odwiedzane przez mieszkańców. Miejsce górników zajęli artyści, tancerze, sportowcy, widzowie oraz wspinacze, którzy trenują na ściankach wspinaczkowych. Ale to nie koniec inwestycji.
Kopalnia Węgla Kamiennego Rozbark, dawnej Heinitzgrube, została uruchomiona w 1863 r. W 1971 r. połączono ją z kopalnią Łagiewniki, a w 1999 r. KWK Rozbark w wyniku restrukturyzacji górnictwa została przekształcona w Zakład Górniczy Bytom II. Pod taką nazwą kopalnia działała do 2004 r. – wówczas zakład zlikwidowano, a ostatnią tonę węgla kamiennego wydobyto tutaj 31 lipca 2004 r.
Obiekty dawnej KWK Rozbark wpisane są do rejestru zabytków województwa śląskiego. Od 2021 r. w zrewitalizowanych obiektach byłej kopalni działa jedno z największych i najnowocześniejszych w Europie Centrów Sportów Wspinaczkowych i Siłowych. W byłej rozdzielni jest hotel. Z kolei dawna cechownia już od dekady jest sceną Teatru Rozbark. Tuż za ścianą teatru powstaje restauracja Cechownia Rozbark Kawa i Strawa.
I tak małymi krokami pokopalniane tereny w Rozbarku dostały drugie życie. Ale to nie koniec, bo już wkrótce teren po KWK Rozbark zyska kolejne funkcje dzięki pozyskaniu środków z Unii Europejskiej. Powstające tam nowoczesne i samowystarczalne Centrum Transformacji Energetycznej i Centrum Aktywności Społeczno-Edukacyjnej będą kolejnym miejscem, gdzie mieszkańcy spędzą wolny czas i poznają historię miejsca nieodłącznie związanego z Bytomiem.
Nic by się nie udało, gdyby nie starania ludzi, którym zależało na zachowaniu górniczego dziedzictwa i stowarzyszeń, jak KS Skarpa Bytom czy Stowarzyszenie Miłośników Rozbarku. Ostatnio wspólnie doprowadzili do tego, by na murze oporowym kopalni pojawił się napis „Rozbark”, który zniknął w czasach likwidacji zakładu.
Stowarzyszenie Miłośników Rozbarku ma ogromne zasługi w zachowaniu pamiątek po kopalni. – W lipcu 2004 r. wydobyto ostatnią tonę węgla, trzy lata trwała likwidacja kopalni Rozbark. Źle się wtedy działo, majątek znikał, swoje zrobili złomiarze – opowiada Jan Łoś, wiceprezes Stowarzyszenia Miłośników Rozbarku. – Grupie ludzi zależało na tym, by zachować jak najwięcej pozostałości po kopalni, jak najwięcej ocalić od zapomnienia. W 2010 r. powstało Stowarzyszenie Pokolenia Rozbark, które miało właśnie hasło „Ocalić od zapomnienia”. Przecież w cechowni kopalni Kutz kręcił filmy, o takich wydarzeniach trzeba pamiętać. Już wcześniej zbieraliśmy dokumentację, także fotograficzną, sztandary kopalni. W 2020 r. powstało Stowarzyszenie Miłośników Rozbarku, które dzisiaj ma swoją siedzibę, a w niej Izbę Tradycji z wieloma pamiątkami po kopalni, w tym także dokumentację fotograficzną.
Losy się odwróciły
Stanisław Strojek był ostatnim dyrektorem kopalni Rozbark. Został nim w 1999 r., pracę na kopalni zakończył w 2006 r. Świetnie pamięta, gdy 31 lipca 2004 r. wyjechała ostatnia tona węgla i zakład postawiono w stan likwidacji. – To była kolejna kopalnia likwidowana w Bytomiu, po kopalni Miechowice, Szombierki i Powstańców Śląskich – wylicza dyrektor. – Wszyscy dzisiaj mówią, że to były trudne czasy dla górnictwa. Dla dyrektorów zamykanych kopalń pojawiały się kolejne problemy, trzeba było zadbać o załogę, archiwa kopalni, dokumentację osobową i znaleźć pieniądze na wypłaty. Część osób przebywała na urlopach górniczych, one też pobierały normalne pensje. Dodajmy jeszcze do tego, że mieliśmy też okres strajkowy – wspomina dyrektor. Wtedy na kopalni istniało 11 organizacji związków.
Po 2004 r. górnicy z Rozbarku znajdowali pracę na kopalniach w ościennych miastach. – A przecież wcześniej to myśmy przejmowali ludzi z likwidowanych zakładów. Pamiętam, jak w latach 90. byłem na spotkaniu z załogą likwidowanej kopalni Paryż w Dąbrowie Górniczej i zachęcałem górników do przyjścia do nas. Nie mogłem przypuszczać, że losy się odwrócą i Rozbark też zostanie postawiony w stan likwidacji – przyznaje dyrektor Strojek. Sam zaczął pracę na Rozbarku w 1976 r. – Wtedy w Bytomiu działało siedem kopalń. Na Rozbarku przepracowałem 30 lat na różnych stanowiskach, w latach 70. jeszcze budowaliśmy szyby. Gdy przyszedłem do pracy, na poziomie 250 metrów były jeszcze stajnie dla koników. Kopalnia utrzymywała kluby sportowe, budowała mieszkania, miała dwie orkiestry górnicze, w tym jedną szałamajową, gdzie muzycy grali na specyficznych, zabytkowych instrumentach. Tę orkiestrę zlikwidowano w latach 60. I pamiętam mnóstwo akcji, jak ziemniaczana, gdy podpisywaliśmy umowy z PGR-ami, które przywoziły na kopalnię ziemniaki – uśmiecha się.
Dyrektor Strojek mówi, że dzisiaj serce rośnie, że tereny po kopalni Rozbark rozkwitają. – Szkoda tylko, że nie zachowała się ani jedna wieża szybowa, ale niewiele osób sobie zdaje sprawę z tego, że koszty ich utrzymania były ogromne. Za mojej kadencji mieliśmy 9 szybów wyciągowych – wylicza. Z ciekawością obserwuje, co się dzisiaj dzieje w tej dzielnicy Bytomia i opowiada historię. – Tam, gdzie jest dzisiaj ścianka wspinaczkowa, była kotłownia z 1917 r., zasilała dworzec kolejowy w Bytomiu i osiedle mieszkaniowe – mówi.
Często bierze udział w spotkaniach. – Co roku w rocznicę tragedii z 1923 r., w której zginęło 145 górników, idziemy na cmentarz przy ul. Staffa, gdzie jest mogiła górników – mówi dyrektor Strojek. – W cechowni, gdzie dzisiaj jest teatr, był ołtarz i zabytkowy obraz św. Barbary. Dzisiaj jest on w kościele pw. św. Jacka. Co roku w Barbórkę obraz jest przenoszony w asyście górników właśnie na ten cmentarz.
To miasto węgla i stali
Stefan Krawczyk, prezes zarządu Stowarzyszenia Miłośników Rozbarku, przypomina, jak w minionych latach przyjeżdżających do Bytomia od strony Chorzowa witał napis: „Wita cię Bytom, miasto węgla i stali”. – Miasto miało 7 kopalń i 4 huty, dzisiaj została jedna kopalnia Bobrek przeznaczona do likwidacji – mówi prezes.
Do pracy na kopalnię Rozbark trafił po studiach w 1980 r., pracował na różnych stanowiskach, od stażysty po zastępcę kierownika ruchu zakładu górniczego czynnej kopalni, a następnie zastępca dyrektora ds. technicznych oraz kierownika ruchu zakładu górniczego likwidowanej kopalni. – Najpierw kopalnię likwidowała Kompania Węglowa, potem Spółka Restrukturyzacji Kopalń. To były bardzo trudne czasy, jeśli chodzi o majątek kopalni, mieliśmy ogromny problem ze złodziejami, którzy potrafili wywieźć nawet szyny kolejowe – smuci się Stefan Krawczyk. A za ile przeszła kopalnia z Kompanii pod SRK? Za złotówkę plus VAT – wspomina.
Stefan Krawczyk jest zachwycony tym, co dzisiaj dzieje się na kopalnianym terenie. – Zaprosił nas do współpracy Dobromir Bujak, prezes KS Skarpa Bytom, żebyśmy razem pracowali nad ratowaniem dziedzictwa. Nas, emerytów, którzy utrzymujemy stowarzyszenie z naszych składek. Ale uznał, że jesteśmy wartościowymi ludźmi i mamy wiedzę na temat kopalni. Współpraca dobrze się układa. Mogę powiedzieć, że tej kopalni „trafiło się” – kończy.