Według najnowszych badań

autor: Kajetan Berezowski

 pierwsi górnicy pojawili się na Górnym Śląsku już 12 tysięcy lat temu

 Naukowcy z Wydziału Nauk Przyrodniczych Instytutu Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego przy współpracy niemieckich koleżanek i kolegów reprezentujących Brandenburski Uniwersytet Techniczny w Cottbus od kilku lat badają historię górnictwa kruszcowego na terenach dzisiejszych Tarnowskich Gór i okolic. Najnowsze wyniki badań są m.in. pokłosiem zastosowania lidaru, technologii wykorzystującej promienie laserowe. Wskazują na to, że pierwsze szyby wydrążono w tych okolicach już w czasach rzymskich.
Naukowcy z Wydziału Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach prześwietlili światłem laserowym gęste tarnogórskie lasy. Przedarli się przez gęste korony drzew i dotarli do rzeźby terenu. W ten sposób w północnej części Wyżyny Śląskiej natrafiono na tysiące śladów dawnych szybów górniczych, a także mielerzy, czyli miejsc wypału węgla drzewnego. Odkrycia są niezwykle interesujące i rzucają nowe światło na historię górnictwa na Górnym Śląsku. Ma ono daleko dłuższą historię, niż sądzono do niedawna.
Chodzi o badania za pomocą lidaru, technologii wykorzystującej promienie laserowe. Dzięki niej naukowcy są w stanie odwzorować trójwymiarowy model terenu – wskazuje prof. Ireneusz Malik, geomorfolog, geograf, kierownik Zespołu Badawczego na Wydziale Nauk Przyrodniczych Instytutu Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego.
Najbardziej spektakularne rezultaty ta metoda daje przy lokalizacji obiektów i stanowisk archeologicznych.
 Wiele źródeł historycznych wskazuje XII wiek jako okres, w którym rozpoczęto w tych stronach działalność górniczą. My próbowaliśmy znaleźć w środowisku, tam, gdzie są pozostałości tego górnictwa, ślady wcześniejsze. Zadawaliśmy sobie pytanie: skoro pole wydobywcze jest tak ogromne, to może ta eksploatacja miała miejsce wcześniej? I tak faktycznie było. Górnictwo na terenach dzisiejszych Tarnowskich Gór miało miejsce już w czasach rzymskich – przekonuje dalej prof. Ireneusz Malik.
Naukowcy nie mają jednak łatwego zadania, a to z tego względu, że w jednym obszarze stwierdzono występowanie obok siebie śladów po szybach górniczych z wielu okresów eksploatacji. W różnym czasie z badanych szybów eksploatowano takie surowce, jak: ochra, krzemienie pasiaste i rudy metali. Kolejni górnicy zacierali ślady obecności swych poprzedników.
 Czasami w jednym odsłonięciu mamy różne daty – datę rzymską i drugą z XV w. To oznacza, że ten sam szyb wykorzystywano w różnych okresach dziejów. Ci, którzy przybyli później, dysponowali oczywiście lepszymi technologiami. Wiedzieli już, w których miejscach kopać, sięgali głębiej – opowiada dalej prof. Ireneusz Malik.
Dokładnymi badaniami objęto m.in. okolice rezerwatu Segiet, od Bytomia-Miechowic w stronę drogi 78. Występują tam liczne pozostałości po szybach górniczych. Są to owalne zagłębienia, mające średnicę od jednego do nawet 20 m, zwykle otoczone wałami ziemnymi, czyli tzw. kołnierzami. Obniżenia te są śladami miejsc, w których budowano i eksploatowano szyby górnicze, a kołnierze powstawały na skutek składowania skały płonnej wydobytej z szybu w jego bezpośrednim sąsiedztwie. Analiza obrazów z lotniczego skaningu laserowego pozwoliła zinwentaryzować pozostałości po około 14 tys. szybów górniczych położonych w północnej części Wyżyny Śląskiej.
Naukowcy badający historię górnictwa kruszcowego posługują się ponadto dendrochronologią. Jest to nauka wykorzystująca słoje przyrostu rocznego drzew do określania wieku drewnianych obiektów. To jedna z najdokładniejszych metod określania wieku bezwzględnego drewna. Drzewa tego samego gatunku, rosnące w tym samym regionie klimatycznym, reagują podobnie na zmiany warunków środowiskowych, co przekłada się na niemal identyczny przyrost kolejnych słojów. Szerokość przyrostów uzależniona jest od zmian temperatury, wilgotności, obecności pasożytów, działalności człowieka. Odkładając słoje roczne, drzewa i krzewy zapisują w nich informacje o warunkach środowiskowych, które w danym momencie panowały w miejscu, gdzie te rośliny się znajdowały.
– Jeśli zatem uda się nam pobrać z szybu materiał w postaci drewnianego elementu będącego częścią dawnego szalunku, to przyporządkowujemy poszczególnym przyrostom rocznym, tzw. słojom, czas ich powstania w odniesieniu do konkretnych lat kalendarzowych – tłumaczy naukowiec.
Prawdziwym hitem wrześniowej konferencji zorganizowanej przez Stowarzyszenie Miłośników Ziemi Tarnogórskiej, a poświęconej wynikom badań nad historią górnictwa kruszcowego, były zaprezentowane przez prof. Ireneusza Malika fragmenty drewnianego szalunku pochodzącego z prastarych szybów górniczych.
– To jest najlepszy, a zarazem namacalny dowód na to, jak długą historię ma górnictwo kruszcowe w tych stronach – przekonywał.
Udało się ustalić daty sporej części warpi. Pochodzą z VI, VII i IX w. Ale też pojawiły się daty rzymskie z II połowy III wieku naszej ery, a nawet sprzed naszej ery. Te zaś pochodzą z pola, gdzie jest sporo krzemieni pasiastych. Najprawdopodobniej eksploatowano je na większą skalę. Lecz potwierdzenie tych odkryć wymaga dalszych prac.
Jak podkreśliła dr hab. Małgorzata Wistuba z Wydziału Nauk Przyrodniczych Instytutu Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego, już za duży sukces można uznać fakt, że w ogóle udało się policzyć same szyby
To była wyjątkowo mrówcza praca, ponieważ chodzi o ponad 130 tys. obiektów. No i oczywiście rozkopanie tych wybranych. Mamy zresztą w planach rozkopanie kolejnych, a więc poszerzenie naszej wiedzy o ich wieku. Najstarsze daty wskazują nam na działalność górniczą z początku naszej ery, ale niewykluczone, że jeszcze bardziej cofniemy się w czasie. Jednego, czego nam nie może zabraknąć, to szczęścia, ponieważ obiekty sprzed prawie 2000 lat uległy z biegiem czasu degradacji, na nich działały grupy kolejnych górników i trzeba mocno się napracować, żeby natrafić na te, w których przetrwałyby ślady najdawniejszej eksploatacji – wskazała.
Warto zatem przypomnieć badania zainicjowane 10 lat temu przez Stowarzyszenie Miłośników Ziemi Tarnogórskiej. Prowadzili je specjaliści z dziedziny archeologii, geologii, geomorfologii oraz analizy fizykochemicznej. Według nich pierwsi górnicy pojawili się na Górnym Śląsku już 12 tys. lat temu.
Archeolog dr Eugeniusz Foltyn z zespołem zbadał dwie takie wydmy z okresu zlodowacenia, na których ok. 6 tys. lat temu dwie grupy ludzi prowadziły eksploatację kopalin. Były to m.in. krzemień i radiolaryt gliwicki – skała, która została przytransportowana przed wiekami ciekami wodnymi z Karpat. Te surowce były ongiś niezbędne do produkcji narzędzi.
– Wniosek z tego taki, że już wówczas ludzie interesowali się bogactwami Ziemi i często posiadali duże rozeznanie, gdzie i czego poszukiwać – opowiadał wówczas dr Eugeniusz Foltyn.
Leszek Chróst z gliwickiej Pracowni Badań, Pomiarów i Ekspertyz Ekologicznych znalazł w torfowiskach ślady prehistorycznego przemysłu. Analiza torfowisk pokazała, że zawierają one elementy metali kolorowych, w tym ołowiu, srebra i złota. Nie ma wątpliwości, że trafiły tam za sprawą człowieka, tym bardziej że archeologom udało się wykopać ponad 20 prymitywnych narzędzi, służących m.in. do polowań i obróbki skór.
Badania nad historią górnictwa na tych terenach trwają i trwać będą. Z pewnością przyniosą jeszcze niejedno interesujące odkrycie.