Piotr Myszor
Samorządy części gmin z rejonu Zgorzelca i Bogatyni chcą
odejścia od węgla brunatnego. Według zwolenników odnawialnej energii, w ciągu najbliższego ćwierćwiecza wytwarzanie energii z OZE będzie dwuipółkrotnie tańsze niż kontynuacja wytwarzania energii z węgla brunatnego. Stworzy także więcej miejsc pracy niż węgiel. Czy Zagłębie Turoszowskie skorzysta z mechanizmów sprawiedliwej transformacji?
Odejście od węgla brunatnego przez Polskę, Niemcy i Czechy przyniosłoby blisko 50 proc. redukcji emisji CO2 z elektroenergetyki w regionie.
W ramach działalności energetycznego Klastra Zgorzeleckiego zbudowano już 250 tys. paneli fotowoltaicznych o mocy 79 MW na powierzchni 200 ha. Ma powstać w sumie 500 MW mocy z OZE.
Chcąc zastąpić energię z elektrowni Turów, trzeba zbudować 2,1 GW farm fotowoltaicznych, 1,14 GW farm wiatrowych, 0,06 GW elektrowni na biomasę i elektrownię szczytowo-pompową o mocy 2,3 GW.
Węgiel brunatny i pochodząca z niego energia wciąż budzą wiele kontrowersji. Czesi złożyli skargę na podjętą wiosną przez Polskę decyzję przedłużenia koncesji kopalni Turów na kolejnych 6 lat. Skarga ma zostać rozpatrzona do końca tego roku.
Przeciwko przedłużaniu wydobycia protestują także ekolodzy. Wysłaną do Komisji Europejskiej petycję przeciw natychmiastowemu zamknięciu kopalni podpisało 30 tys. ludzi. Teraz zaś samorządy ośmiu miast i gmin z terenu powiatu zgorzeleckiego, zrzeszone w Związku Gmin Ziemi Zgorzeleckiej, Klastrze Zgorzeleckim i Komitecie Transformacji Zagłębia Turoszowskiego, podpisały Deklarację Współpracy „Łużycki Zielony Ład” w ramach transformacji energetycznej Zagłębia Turoszowskiego.
Pakt dla transformacji
Głównym celem projektu jest bezpieczne, jak najmniej odczuwalne ekonomicznie i społecznie, przeprowadzenie przez proces transformacji mieszkańców regionu i pracowników sektora wydobywczego i sektorów okołowydobywczych.
„Celem naszym jest, aby działania związane z transformacją energetyczną były prowadzone w sposób zaplanowany i stopniowy, z poszanowaniem godności ludzkiej i przy zapewnieniu odpowiedniego standardu życia osób nią dotkniętych. Dlatego też najbardziej efektywnym rozwiązaniem byłoby zachowanie dwubiegunowości: zapewnienie pracy kopalni i elektrowni w najbliższym okresie oraz z drugiej strony podjęcie wszelkich możliwych działań zmierzających do zmiany charakteru działalności gospodarczej w naszym regionie, tj. tworzenia nowoczesnych miejsc pracy, rozwoju firm i przedsiębiorstw, zapewnienia dostępu do szkoleń i kursów kwalifikacyjnych” – czytamy w deklaracji.
Transformacja regionu, jak w przypadku każdego obszaru górniczego, będzie długotrwała i bolesna. W tle tych zmagań są jeszcze pieniądze z europesjskiego mechanizmu sprawiedliwej transformacji. Pozwala on na zaangażowanie co najmniej 150 mld euro w latach 2021-2027 dla najbardziej dotkniętych regionów, aby złagodzić społeczno-gospodarcze skutki zmian.
Fundusz na rzecz Sprawiedliwej Transformacji będzie wspierał regiony, w których istnieją wyraźne potrzeby, potwierdzone dowodami, w połączeniu z ich dążeniem do ograniczenia emisji dwutlenku węgla. Jak widać Turów i okolice zdecydowanie spełniają te kryteria.
Sygnatariusze deklaracji podkreślają, że bez środków finansowych pochodzących z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji przeprowadzenie wymaganych i daleko idących zmian nie będzie możliwe i spowoduje zapaść gospodarczo-społeczną całego regionu. Zwolennicy odchodzenia od węgla w regionie podkreślają jednak, że chcąc skorzystać z funduszu transformacji, trzeba taką transformację faktycznie prowadzić.