Wybuch tuż przed Wigilią

19 grudnia 2020  Trybuna Górnicza  autor: MD

Od katastrofy w kopalni Wałbrzych mija 35 lat. Życie straciło wówczas 18 górników
 
Wszyscy myślami byli już przy wigilijnych stołach. W końcu był 22 grudnia. W ówczesnym Wałbrzychu rytm ostatniego miesiąca roku określały uroczystości barbórkowe, a potem święta Bożego Narodzenia. W takim nastroju żyło miasto. To wszystko nagle się zmieniło.
W niedzielne popołudnie, o godz. 15.10, dyspozytor kopalni Wałbrzych zauważył na tablicy informacyjnej, że coś się wydarzyło na głębokości 671 m. Kontrolki pokazały mu uszkodzenia czujnika zawartości metanu oraz czujnika ciągłości pracy wentylatora lutniowego, zamontowanych w przekopie III-Zachód na oddziale wydobywczym G-3. Niewiele później dostał telefon z dołu. Sztygar zmianowy poinformował go o wybuchu metanu. 
Potężna fala uderzeniowa
W rejonie, w którym doszło do eksplozji, przebywało 28 górników. Osiemnastu z nich zginęło. Ratownicy wysłani w rejon zdarzenia w pierwszym etapie akcji odnaleźli ciała 17 górników. Poszukiwania ciała ostatniego z mężczyzn trwały kilkanaście godzin. Ustalono, że próbował uciekać z miejsca katastrofy, ale zabłądził w jednym z korytarzy i ze względu na brak aparatu ucieczkowego udusił się pyłem węglowym.
Eksplozja wywołała potężną falę uderzeniową. Temperatura wzrosła do ok. 2600 st. C, zaś ciśnienie do ok. 10 atmosfer. Nagromadzony metan podczas wybuchu zużył znajdujący się w wyrobisku tlen, tym samym zwiększając stężenie tlenku węgla. Pozostali górnicy przeżyli, ponieważ wyrobisko miało dwa załamania, a tamy przeciwwybuchowe uchroniły ich od eksplozji pyłu węglowego, który mógł zostać zainicjowany przez wybuch metanu.
Do kopalni przyjechali wicepremier Zbigniew Szałajda oraz minister górnictwa i energetyki gen. Czesław Piotrowski. Do kraju napływały kondolencje. Sejm uczcił pamięć górników minutą ciszy. 
Dwie komisje
Przyczyny katastrofy miały wyjaśnić dwie komisje – rządowa oraz Wyższego Urzędu Górniczego. Eksperci ustalili, że wybuch metanu był spowodowany przez iskrę z pantografu elektrowozu, a ponadto wyrobisko, w którym doszło do eksplozji – w wyniku rażących zaniedbań kierownictwa kopalni – nie posiadało dobrej wentylacji. Odpowiedzialni za to zostali ukarani jedynie dyscyplinarnie lub służbowo.
Najmłodsi z górników, którzy zginęli w kopalni Wałbrzych, mieli po 18 lat, najstarszy 42 lata.
O ofiarach tragedii sprzed 35 lat przypomina tablica, która znajduje się na cmentarzu komunalnym przy ul. Moniuszki w Wałbrzychu. Została ona zamontowana w 2010 r. z inicjatywy stowarzyszenia Górnicza Pamięć.