Autor: JD
Transformacja górnictwa i energetyki budzi w Polsce liczne obawy.
Nie rozwiewają ich zagraniczne przykłady. W Gelsenkirchen w Niemczech bezrobocie wynosi 18 proc. w stosunku do 6 proc. średnio w kraju. Mimo, iż na wsparcie transformacji sektora górniczego poszły u naszych zachodnich sąsiadów olbrzymie pieniądze. Także w Wielkiej Brytanii po 40 latach od zakończenia działalności kopalń, regiony pogórnicze należą do tych najuboższych. Trzeba o tym pamiętać.
Nie można doprowadzić do sytuacji, w której koszty społeczne transformacji górnictwa przyćmią efekty dotyczące klimatu.
Trzeba wyciągać wnioski z wcześniejszych procesów tego typu.
Przykładem są choćby procesy transformacji, jakie zaszły w Niemczech w Zagłębiu Ruhry, czy Zagłębiu Saary.
Musimy pamiętać, jaki związek istnieje między dzisiejszym pracodawcą górniczym a rodzinami górniczymi - zaznaczył Tomasz Rogala, prezes zarządu Polskiej Grupy Górniczej, podczas konferencji pt. Śląski Ład, którą w grudniu 2020 roku zorganizowała w imieniu Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów posłanka do Parlamentu Europejskiego Izabela Kloc. - Z naszych danych i opracowań wynika, że co roku dostarczamy ponad 2 mld euro do 111 tys. naszych pracowników i członków ich rodzin, mieszkańców regionu. Środki te trafiają do gospodarstw domowych między innymi na cele konsumpcyjne, edukacyjne i inne realizowane w tej grupie - wskazał Rogala.
Stworzyć nowe miejsca pracy, zachować status finansowy gospodarstw domowych
Zwrócił także uwagę na to, że jeżeli dziś mówimy o procesie transformacji, to musimy odnieść się do realiów istniejących przed, w trakcie i po zmianach.
Jak nowi pracodawcy, którzy będą realizowali funkcję dostarczania gotówki gospodarstwom domowym, wywiążą się z tego obowiązku? W jaki sposób dostarczą ponad 2 mld euro, aby nie nastąpiła przede wszystkich depopulacja, bardzo powszechna w regionach pogórniczych innych krajów europejskich, skąd wyjechali młodzi ludzie? Jak doprowadzić do tego, by zachować wpływy do budżetów, których udział w niektórych samorządach górnośląskich wynosi np. 25 proc.? - pytał Tomasz Rogala.
To będzie najwyraźniejszy test, papierek lakmusowy tego, czy transformacja jest sprawiedliwa - zaznaczył prezes PGG. Jeżeli uda się zachować status finansowy gospodarstw domowych i poziom dochodów, jeżeli uda się utworzyć miejsca pracy, które dostarczą środki do budżetów państwa, samorządów i domowych, wtedy będziemy mogli powiedzieć, że transformacja jest procesem sprawiedliwym - podkreślił Rogala.
I zaznaczył, że przed nami 25 lat bardzo trudnej pracy na wszystkich poziomach, od lokalnego, przez biznes po działania rządu centralnego.
Proces będzie bardzo dokładnie mierzony w liczbach, bo ludzie, mieszkańcy, obywatele przez swój poziom dochodów ocenią, czy proces jest sprawiedliwy, czy nie - stwierdził prezes Polskiej Grupy Górniczej.
Paweł Bogacz, prof. Akademii Górniczo-Hutniczej zwraca uwagę na fakt, iż nie może być tak, że koszty społeczne zupełnie przyćmią efekty dotyczące klimatu.
Wyciągajmy wnioski z wcześniejszych procesów tego typu. W Zagłębiu Ruhry, czy Zagłębiu Saary - pięćdziesiąt lat wcześniej, Niemcy postanowili, że odejdą od węgla - wskazał Paweł Bogacz w wywiadzie dla WNP.PL. - Rzeczywiście, w grudniu 2018 roku zamknęli ostatnią kopalnię węgla kamiennego. Mimo tego, 50 lat działań i ogromnych środków, obecnie w okolicach Kaiserslautern czy Dortmundu obserwuje się dwukrotnie wyższy poziom bezrobocia, niż w innych częściach Niemiec. A zatem powtórzmy jeszcze raz, przy zbyt niskich nakładach ta transformacja u nas może się okazać katastrofą społeczną i ekonomiczną - przestrzegł Paweł Bogacz.
Niebawem wszystko będzie jasne
Rok 2021 będzie bardzo istotny dla rodzimego górnictwa. W pierwszym kwartale mają bowiem zostać podjęte ostateczne ustalenia zarówno na szczeblu rządowym jak i Komisji Europejskiej, dotyczące przyszłości górnictwa węglowego w Polsce.
Niestety jego los właściwie został już przesądzony. Chcąc nadal pozostawać członkiem Unii Europejskiej, jesteśmy zmuszeni odstąpić od węgla bez względu na to, że jest to dla nas nieracjonalne i niezasadne - komentuje dla portalu WNP.PL Janusz Olszowski, prezes Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej. - W UE jesteśmy jedynym krajem, który jeszcze nie zadeklarował terminu całkowitego odejścia od tego paliwa. Pozostaje nam tylko walka o to, by proces ten przebiegał w możliwie długim czasie i aby były zapewnione wystarczające środki na jego sfinansowanie - dodaje Janusz Olszowski.
Jednocześnie zaznacza, że musimy pamiętać o tym, iż nasz węglowy sektor paliwowo-energetyczny to nie tylko produkcja węgla i energii, ale także tysiące firm i instytucji, działających w jego otoczeniu.
Dzięki istnieniu kopalń i elektrowni, utworzonych zostało kilkaset tysięcy miejsc pracy, pozwalających na utrzymanie milionów członków polskich rodzin. Zbyt szybka likwidacja takiego potencjału i to jeszcze bez odpowiedniego wsparcia, niewątpliwie spowoduje poważny kryzys w całej krajowej gospodarce - podkreśla Janusz Olszowski. - Dlatego decyzje w tym zakresie powinny być bardzo rozważne i podjęte po dokonaniu wnikliwych analiz dotyczących sytuacji wszystkich segmentów sektora i przeprowadzeniu szerokich konsultacji z wszystkimi interesariuszami, którzy mogą odczuć skutki dokonanych przemian. Uważam, że to właśnie będzie największym wyzwaniem dla wszystkich związanych z naszą branżą - zaznacza Janusz Olszowski.
Wiadomo, że proces odchodzenia od węgla jest nieuchronny. Trzeba jednak odpowiednio go zaplanować. Potrzebuje on wiele czasu i olbrzymich pieniędzy. W przeciwnym wypadku koszty społeczne będą zbyt wysokie. Kwestia tworzenia nowych miejsc pracy wysuwa się tu na pierwszy plan.