Portal gospodarka i ludzie autor: Adam Maksymowicz
Realizacja infrastrukturalnej przebudowy wielkich mocarstw powoduje coraz
większe zapotrzebowanie na podstawowe surowce. Pierwszym znaczącym sygnałem tego procesu stało się przekształcanie chińskiej gospodarki oraz związana z tym rozbudowa nowoczesnej infrastruktury tego państwa, która trwa do chwili obecnej. O tym, jaki wpływ na ceny surowców miała chińska inicjatywa gospodarcza, wystarczy przypomnieć historię cen miedzi.
Jeszcze w latach 1999-2002 wahały się one w granicach 1300-1500 USD za tonę metalu. Na skutek coraz większych chińskich zakupów, jej cena w 2006 r. wzrosła pięciokrotnie. Z pewnymi wahaniami utrzymywała się przez kolejne 15 lat. W tym samym czasie rozpoczęto już dekarbonizację zachodniej gospodarki. Skutek cenowy był jakby odwrotny. O ile przed jej rozpoczęciem ceny węgla energetycznego kształtowały się na poziomie 30 USD za tonę, to po osiągnięciu „sukcesu” ukształtowały się one w średniej wielkości ok. 75 USD, czyli 250 proc. wyżej.
Globalny program „zielonej energii” i transportu elektrycznego tylko w obecnym roku podniósł ceny miedzi o kolejne 50 proc. Wśród ekonomistów miedź jest postrzegana jako miernik globalnego rozwoju gospodarczego. Na ten już w miarę zrównoważony rynek surowcowy wchodzi amerykańska inicjatywa infrastrukturalna o skali zbliżonej do chińskiej i prawdopodobnie z podobnymi skutkami cenowymi, co jednocześnie przekłada się na coraz droższy i trudniejszy dostęp do surowców na całym świecie.
Dotyczy to wszystkich surowców, w tym również węgla kamiennego. Ten zaś propagandowo będzie nadal zwalczany, lecz cenowo podobnie, jak poprzednio, będzie szedł w górę. Dzieje się tak dlatego, że sprawa propagandy oderwana jest od realnych i gospodarczych zależności. Te zaś wyglądają w ten sposób, że kwestie wydobywania i pozyskiwania surowców są wzajemnie od siebie zależne. Zależność ta jest tym większa, im szybsza jest modernizacja światowej gospodarki. Za sprawą chińsko-amerykańskiej rywalizacji infrastrukturalnej doznaje ona szczególnego przyśpieszenia, również w pozyskiwaniu niezbędnych dlatego celu surowców.
Amerykański plan infrastrukturalny
Pod koniec marca 2021 r. prezydent USA - Joe Biden przedstawił gigantyczny plan przebudowy infrastruktury tego kraju i jego gospodarki. Ma być on rozłożony na dwa etapy z łącznymi wydatkami 4 bln USD. Prezentując ten plan w Kongresie Stanów Zjednoczonych, prezydent powiedział, że program będzie „inny niż wszystko, co dotąd widzieliśmy lub robiliśmy, kiedy zbudowaliśmy system autostrad międzystanowych i braliśmy udział w wyścigu kosmicznym dekady lat temu”. Prezentowany plan określił, jako „największą amerykańską inwestycję w miejsca pracy od czasów II wojny światowej”. Plan ten ma stworzyć „najbardziej odporną i innowacyjną gospodarkę na świecie”.
Akceptując ten plan, analitycy surowcowi USA podkreślają, że pieniądze przeznaczone na ten cel nie gwarantują jego wykonania. I nie chodzi o to, że jest ich za mało. Wskazują oni na to, że jego wykonanie wymaga rocznych dostaw milionów ton każdego z najważniejszych metali przemysłowych. Ich zakup na wolnym rynku jest o tyle utrudniony, że w ok. 50 proc. jest on kontrolowany przez Chiny, które dla jego zrealizowania musiałyby przynajmniej w połowie rynek ten odstąpić USA. Jest to bardzo mało prawdopodobne, bo w przybliżeniu w tej samej skali Chiny musiałyby zrezygnować z własnego rozwoju. Teoretycznie dostawy te byłyby możliwe poprzez intensywny rozwój górnictwa w trzech sojuszniczych potęgach surowcowych, do których należą: Australia, Kanada i USA. Nie wchodzi to w rachubę ze względu na istniejące tam restrykcyjne prawo ochrony środowiska. Pozostaje ich import z innych krajów. To zaś spowoduje kilkakrotny wzrost cen surowców stosownie do skali amerykańskiego zapotrzebowania, nie mówiąc już o tym, że niektóre kraje mogą nałożyć embargo na ich dostawy do USA.
Polski interes surowcowy
Zaniedbane, niedoinwestowane światowe górnictwo nastawione na ekstensywny wzrost, oparty na dotychczasowych jego możliwościach technicznych i finansowych, nie będzie w stanie zapewnić wystarczającej ilości surowców dla jednoczesnej realizacji infrastrukturalnej przebudowy dwóch największych gospodarek świata.
Stwarza to szansę dla polskiego górnictwa, które w tej sytuacji może stać się jednym z kluczowych ich dostawców na światowy rynek. Przykładem jest KGHM. Po prostu mamy szansę na budowę kilku tak dochodowych przedsiębiorstw górniczych. Aby szansa ta mogła być wykorzystana, kiedy nadarza się ku temu okazja, trzeba do jej realizacji przystąpić już dzisiaj. Przynajmniej w zakresie projektowym, badawczym, prawnym i organizacyjnym. Dlatego w tym celu należałoby powołać odpowiednią jednostkę koordynacyjną. Jest to zadanie o tyle pilne, że szereg krajów UE, jak: Portugalia, Hiszpania, Czechy, czy nawet Niemcy, podjęło w tym zakresie konkretne działania. Nie trzeba dodawać, że są to kraje o znacznie od nas mniejszym potencjale surowcowym. Jeżeli zrezygnujemy z tych działań, to potencjał ten zostanie stracony, a zyski z jego wykorzystania, przejmą nasi konkurenci.