autor: JM
Na COP 26 ponad sto krajów podpisało zobowiązanie dotyczące redukcji emisji metanu
Ograniczanie emisji już wkrótce stanie się ogromnym wyzwaniem dla kopalń węgla kamiennego. Podczas szczytu klimatycznego COP26 podjęto kolejną inicjatywę w tym kierunku – ponad sto krajów podpisało zobowiązanie dotyczące redukcji emisji metanu. Wśród sygnatariuszy porozumienia nie ma Polski.
Deklaracja dotycząca ograniczenia emisji metanu (Global Methan Pledge) została podpisana przez przedstawicieli 103 państw podczas szczytu klimatycznego COP26 w Glasgow. O podpisaniu porozumienia poinformowali prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden i przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen – główni inicjatorzy tego przedsięwzięcia.
Jak poinformowali przedstawiciele Komisji Europejskiej, inicjatywa zakłada zmniejszenie globalnych emisji metanu o co najmniej 30 procent do 2030 roku, a punktem wyjścia jest tutaj 2020 rok. Inicjatywa ma być częścią działań, która pozwoli na zatrzymanie globalnego ocieplenia na poziomie 1,5 st. Celsjusza i obejmuje ponad 100 krajów reprezentujących 70 proc. światowej gospodarki.
Metan jest o wiele silniejszym gazem cieplarnianym niż dwutlenek węgla. Głównymi źródłami emisji metanu, które wynikają z działalności człowieka, są: przemysłowa hodowla zwierząt (30 proc.), produkcja i konsumpcja ropy naftowej i gazu (22 proc.), gospodarowanie odpadami i ściekami (18 proc.) oraz wydobycie węgla (11 proc.).
Wśród krajów, które podpisały zobowiązanie, oprócz Stanów Zjednoczonych i największych krajów Unii Europejskiej znalazły się m.in. Brazylia, Indonezja i Wietnam. Wśród sygnatariuszy zabrakło jednak państw, które znajdują się w czołówce emitentów metanu – Chin, Rosji czy Indii. Nie ma wśród nich też Polski, Czech czy Węgier.
Kwestią regulacji dotyczących redukcji zajmuje się również Komisja Europejska. Coraz głośniej słychać o planach objęcia tego gazu opłatami na wzór dwutlenku węgla. To oznaczałoby spore kłopoty dla polskich kopalń. W ostatnich latach kopalnie ujmują ok. 300 mln m sześc. metanu rocznie, z czego ok. 200 mln m sześc. jest zagospodarowywanych. Pozostała część jest wraz z powietrzem dołowym emitowana do atmosfery. To ok. 700 mln m sześc. rocznie, a opodatkowanie tych emisji wiązałoby się z kosztami idącymi w setki milionów złotych.
– Zagospodarowanie i ograniczenie emisji metanu z powietrza kopalnianego jest obecnie największym wyzwaniem. Problemem nie jest fakt, że nie mamy pomysłu, co zrobić z tym metanem z wentylacji. Są dostępne różne rozwiązania i one są możliwe również do zastosowania w Polsce. Niestety w Polsce są one w fazie badawczej i demonstracyjnej, a nie w fazie przemysłowego zastosowania. Głównym problemem są tutaj przede wszystkim bardzo wysokie koszty utylizacji metanu z powietrza wentylacyjnego – argumentował na łamach „Górniczej” dr Janusz Jureczka, dyr. Oddziału Górnośląskiego Państwowego Instytutu Geologicznego-Państwowego Instytutu Badawczego.