nie róbmy paniki na rynku węgla
Autor: JD
Jeżeli mamy przejść w oparciu o własne źródła do nowej gospodarki zeroemisyjnej, musimy dokonać pewnych zmian prawnych, żeby węgiel nie był zbyt gwałtownie znowu rugowany w przyszłości, bo powtórzy się kryzysowa sytuacja z deficytem, jaką obserwujemy teraz. Myślę, że lekcja rosyjska i wykład z ekonomii, który Putin robi z relacji podaży-popytu, z dywersyfikowania dostaw, zostanie odrobiona i odciśnie piętno w relacjach politycznych - zaznacza Tomasz Rogala, prezes zarządu Polskiej Grupy Górniczej.
Prezes PGG Tomasz Rogala apeluje o uspokojenie nastrojów na rynku węgla, by nie wywoływać paniki, która służy windowaniu cen.
Wskazuje, że kopalnie stale produkują węgiel i będzie on trafiał na rynek na bieżąco każdego miesiąca.
Z każdym tygodniem przybywa tych, którzy kupili węgiel bezpośrednio w PGG. Przez swój e-sklep spółka dostarczyła w tym roku już ponad 400 tys. ton paliwa dla 110 tys. domów. Co tydzień na sesje sprzedażowe trafia 25-40 tys. ton węgla.
Prezes PGG przyznaje, że zakupy w sklepie internetowym PGG wymagają obecnie cierpliwości, bowiem ponad sto tysięcy chętnych na sekundę odwiedza platformę zakupową, która nie była przygotowana na tak ogromy wzrost popytu. Wcześniej przez rok sprzedawano w e-sklepie kilka tysięcy ton miesięcznie, a teraz kilkadziesiąt ton na tydzień.
Wielu chętnych na zakup węgla
- Pamiętajmy, że węgiel jest po tysiąc złotych, a nie po 3-3,5 tysiąca i mogą go kupić nasi obywatele - powiedział szef PGG w czwartek 23 czerwca w audycji w Radiu eM.
Pytany o szczegóły nowo tworzonej sieci Kwalifikowanych Dostawców Węgla PGG Tomasz Rogala podkreślił, że dotychczasowi pośrednicy nie zawsze dochowywali ceny, którą rekomendowała spółka.
- Musimy chronić nasz rynek, nie chcemy doprowadzić do tego, żeby ogrzewanie domu kosztowało 17 tys. zł. Spółka musiała zmienić formułę sieci, aby uzyskać większą zarządzalność całym procesem sprzedaży. Spekulacyjne wydarzenia na rynku stworzyły sytuację nie do zaakceptowania - mówił Tomasz Rogala na antenie Radia eM.
Nowa sieć Kwalifikowanych Dostawców Węgla (KDW) polegać będzie na wykonywaniu usług logistycznych przy dostawie węgla do gospodarstw domowych.
- Oferta skierowana jest do firm o profilu często rodzinnym, z odpowiednimi możliwościami technicznymi, które chcą żyć właśnie z takiej obsługi logistycznej węgla. Natomiast zarobki muszą być rozsądne, żeby nie powodować ogromnych marż i kosztów dla naszych klientów indywidualnych. Akces zgłaszają firmy otwarte na współpracę - wskazywał Rogala. - Nasza oferta jest atrakcyjna, każdy, kto się w nią wczyta, dostrzeże w niej możliwość normalnego zarobkowania i funkcjonowania. Chybione są zarzuty, że nie będzie za co utrzymać składu opałowego. W naszej propozycji jest przestrzeń na to, by porządnie i z zyskiem wykonywać usługę dostaw węgla - powiedział Tomasz Rogala.
Prezes PGG zaapelował również o uspokojenie nastrojów na rynku węgla, by nie wywoływać paniki, która służy windowaniu cen. Kopalnie stale produkują węgiel i będzie on trafiał na rynek każdego miesiąca także pod koniec roku i na początku 2023 roku można będzie zaopatrzyć się w paliwo na część sezonu, a z upływem czasu dokupić potrzebne ilości.
Opisując skalę rzeczywistego popytu na węgiel Tomasz Rogala podał przykład aukcji, które przeprowadzono dla nowych ciepłowni, które dotąd korzystały z węgla rosyjskiego. Gdy szacunki alarmowały, że będą potrzebować 1,5-2 mln t, firmy te zgłosiły zapotrzebowanie tylko na 260 tys. t węgla, a jego obsłużenie nie stanowi dla PGG problemu.
- Szukałbym nie emocji, a liczb, które potwierdzają się w realnych zamówieniach - podsumował szef PGG.
Odniósł się także do powrotu do węgla w krajach zachodniej zdekarbonizowanej Europy i o to, skąd Niemcy, Holandia czy Austria, zamierzające uruchomić siłownie węglowe, pozyskają paliw.
Przypomniał, że zachodnie gospodarki od dawna bazują na imporcie węgla - po zamknięciu kierunku rosyjskiego sprowadzą surowiec z Kolumbii, USA i wielu innych miejsc na świecie.
Jak trwoga, to do węgla
- Same Niemcy w szczycie importowały ok. 50 mln t węgla kamiennego rocznie. Elektrownie węglowe tam są, czekają gotowe do pracy i wskutek odcięcia Europy od rosyjskiego węgla i gazu, zostaną uruchomione, bo trzeba szukać innych źródeł. Mamy do czynienia z brutalnym zderzeniem rzeczywistości z marzeniami - zaznaczył Rogala.
Przypomniał, że przed kilku laty, jako szef Euracoal zaprezentował w Komisji Europejskiej dane o bardzo wysokim uzależnieniu UE od rosyjskich węglowodorów: gazu, ropy, węgla.
- Mimo że 40 proc. dostaw dobra podstawowego z jednego kierunku było wskaźnikiem, który raził w oczy, traktowano moje przestrogi z uśmiechem, z niedowierzaniem. "Co ten człowiek opowiada, mamy globalny świat, Rosjanie są absolutnie cywilizowani, zawsze będą dostarczać nam tanie paliwo" - mówiono. Nie, tak się nie stało. Naiwna polityka przeczyła wszystkim podstawowym kursom ekonomii dla studentów: im dobro bardziej kluczowe i wrażliwe, tym lepiej powinno być zdywersyfikowane. Czy w UE zdywersyfikowano dostawy energii? Nie - ocenił szef PGG.
Tomasz Rogala wskazał, że dzięki deklarowanemu przez rząd programowi inwestycyjnemu w kopalniach trwałe zwiększenie produkcji węgla nastąpi we wszystkich polskich spółkach w perspektywie półtora roku. Wszystkie spółki przygotowały plany zwiększenia produkcji i jest to naturalne, gdy techniczny koszt wytworzenia tony paliwa w Polsce wynosi kilkaset złotych a w imporcie półtora tysiąca złotych.
Podkreślił, że Europa nie zrezygnowała bynajmniej z polityki klimatycznej, a harmonogram odejścia od węgla w Polsce do 2049 roku jest bardzo krótki. W nowej sytuacji na rynku energetycznym jego realizacja wymaga pewnych osłon regulacyjnych.
- Jeżeli mamy przejść w oparciu o własne źródła do nowej gospodarki zeroemisyjnej, musimy dokonać pewnych zmian prawnych, żeby węgiel nie był zbyt gwałtownie znowu rugowany w przyszłości, bo powtórzy się kryzysowa sytuacja z deficytem, jaką obserwujemy teraz - mówił Rogala. - Myślę, że lekcja rosyjska i wykład z ekonomii, który Putin robi z relacji podaży-popytu, z dywersyfikowania dostaw, zostanie odrobiona i odciśnie piętno w relacjach politycznych - powiedział Tomasz Rogala.