autor: Adam Maksymowicz
i... nożyce
Uderz w stół, a nożyce się odezwą. Tym „uderzeniem w stół” jest naturalny powrót węgla do swojej roli podstawowego źródła energii, tak w kraju, jak i na całym świecie.
Nie wszyscy mogą się z tym pogodzić, co w demokratycznym państwie jest normą. Gorzej jest, kiedy na te naturalne wydarzenia odpowiadają jego zadeklarowani wrogowie, którzy od lat głosili śmiertelne niebezpieczeństwo, jakie zagraża całej ludzkości na skutek wykorzystania węgla dla celów energetycznych. Teraz na wszelkie sposoby próbują podważyć powrót „króla węgla” na swój energetyczny tron.
Tymi „nożycami” , które odezwały się na uderzenie „węgla w stół” jest rozpowszechniany w polskich mediach energetycznych „Raport; Tymczasowy renesans węgla”. Jego autorzy starają się udowodnić, że obecny renesans węgla jest zjawiskiem jedynie krótkotrwałym. Ratowanie zaś europejskiej, a także polskiej energetyki przy pomocy węgla wynikać ma tylko z wysokich cen gazu ziemnego. Powodują one, że wytwarzanie energii z węgla jest tańsze.
Kryzys energetyczny pogłębiony został przez rosyjską agresję na Ukrainę, w wyniku której zrezygnowano z importowania rosyjskich paliw kopalnych. Autorzy raportu twierdzą, że wojna się skończy, spadną ceny gazu i węgiel znowu nie będzie nikomu potrzebny.
Na poparcie tej tezy cytuje się wypowiedź premiera Mateusza Morawieckiego, której treść jest całkowicie odwrotna od dywagacji zawartych w wspomnianym na wstępie „Raporcie”. Oto cytowana wypowiedź premiera podczas obrad Szczytu Rady Europejskiej (24.06.): „Mamy bardzo poważny kryzys energetyczny. Lepiej zapobiegać niż leczyć. Są poważne instrumenty, które mogą odciąć nas od surowców z Rosji – zaznaczył premier Mateusz Morawiecki. Dodał, że Polska chce zwiększyć wydobycie węgla. – To konieczne. Są potrzebne ogólnoeuropejskie rozwiązania, które zapobiegną skutkom szantażu energetycznego Rosji. Będziemy podnosić kwestię uruchamiania energetyki węglowej – podkreślił premier.
Szef rządu podkreślał, że państwa takie jak Niemcy, Austria i Holandia wracają do polityki węglowej w ramach planu awaryjnego. – My ją utrzymujemy. Chcemy zwiększyć wydobycie węgla krajowego – zapowiedział szef rządu. – Jest to konieczne z perspektywy zabezpieczenia na zimę, na jesień – zaznaczył.”
O żadnej tymczasowości nie ma tu mowy, na co powołuje się ów autor tego raportu. Z drugiej strony można by zgodzić się z tą tezą „tymczasowego renesansu węgla” odnosząc te kwestie do filozofii, że wszystko jest tymczasowe. Po prostu przemija postać tego świata. Kwestię tę już dwa i pół tysiąca lat temu zauważył grecki filozof Herakliti z Efezu, który sformułował ją w powiedzeniu „panta rei”, czyli „wszystko płynie
Dlatego pisanie o tymczasowości renesansu węgla nie ma większego sensu, kiedy istnienie podobnych kwestii odkryte zostało już w czasach starożytnych.
Wracając do chwili obecnej, nie można się dziwić, że tego rodzaju raporty na temat węgla są publikowane. Nikt nie chce się przyznać do porażki, szczególnie wtedy, kiedy sam głosił, udowadniał, wspierał i rozpowszechniał wszelkie możliwe wady, tego węgla, który raz na zawsze miał zniknąć z naszej gospodarki.
Teraz ci co to głosili, mają przysłowiowego „kaca”, lub budzą się z ręką w pewnym naczyniu. Nie znęcając się na tymi , którzy z różnych powodów dali się zwieść antywęglowej propagandzie, trzeba dać dobrą radę, zadeklarowanym przeciwnikom węgla, aby raczej w tej sprawie, nie zabierali głosu w starym, zgranym, i przestarzałym już stylu, jak w wspomnianym raporcie.