Rozmawiał: Kajetan Berezowski
uderzenie koronawirusa
Dr hab. nauk med. JERZY JAROSZEWICZ, kierownik Katedry i Oddziału Klinicznego Chorób Zakaźnych i Hepatologii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach w rozmowie z portalem neTG.pl wyjaśnia, m.in., czy szykuje się nowe uderzenie koronawirusa, a jeśli tak, to czy czeka nas wprowadzenie obostrzeń. Zapytaliśmy też o nową wersję szczepionki i robić, gdy poczujemy się źle.
Szykuje się nowe uderzenie koronawirusa?
Owszem. Rośnie liczna pacjentów na oddziałach szpitalnych. Są to głównie osoby z chorobami towarzyszącymi, a więc z zachwianą odpornością, głównie onkologiczni, po przeszczepach narządów, w tym szpiku, z marskością wątroby. Nie mamy żadnych precyzyjnych danych o faktycznej liczbie dobowych infekcji w kraju. Według niektórych szacunków może to być nawet ok. 10 do 15 tys. przypadków. Jako, że odmiana zwana „omikron” jest mniej agresywna, to mniej ludzi trafia do szpitali. Na razie nie obserwujemy problemów w oddziałach szpitalnych, ale jeżeli będzie 100 tys. zachorowań dobowo, to nawet najmniej agresywny wirus spowoduje, że zgonów znów będzie w nadmiarze. Umierać bowiem zaczną ludzie borykający się ze zmniejszoną odpornością, czyli chorujący przewlekle.
Słowem, czekamy na kolejną kulminację pandemii?
Na co my właściwie czekamy, to jest dobre pytanie. Na pewno na to, że większa część naszego społeczeństwa pójdzie po rozum do głowy i niezaszczepieni się zaszczepią. Czekamy na nową wersję szczepionki, która będzie dostosowana do obecnie panującej odmiany koronawirusa i wreszcie czekamy dostępność leków przeciwwirusowych. Resort zdrowia nie informuje na razie o tym, kiedy się pojawią, ale zapewnia, że tak się w końcu stanie. Na to czekamy my, lekarze. A społeczeństwo? Wygląda na to, żeby się nie zarazić. Ale z tym może być problem, ponieważ jesienią pojawi się duża fala zachorowań. Myślę, że przekonamy się o tym, mniej więcej we wrześniu, gdy rozpocznie się nowy rok szkolny. To jest zawsze taki dodatkowy bodziec do rozwoju choroby.
Skoro niebawem ma pojawić się nowa wersja szczepionki, to czy warto szczepić się jeszcze poprzednimi?
Zachęcam żeby szczepienia nie odkładać. Jeśli ostatni raz szczepiliśmy się pół roku temu, to warto szczepienie powtórzyć. Zmniejszymy wówczas prawdopodobieństwo infekcji koronawirusem, a jeśli już do niego dojdzie, to jej przebieg nie będzie tak drastyczny jak u tych, którzy zdecydowali odmówili szczepień. Ochronimy się w dużej mierze przed szpitalem i śmiercią.
Przewiduje pan konieczność wprowadzenia obostrzeń?
One staną się niezbędne. Sadzę, że obejdzie się bez lockdownu, bo jego wprowadzenie byłoby ryzykowane w obecnej sytuacji ekonomicznej kraju, ale obowiązek noszenia maseczek w miejscach publicznych z pewnością wróci. Dobrze byłoby, gdyby władze zdecydowały się na wprowadzeniem jakiegoś rodzaju bonusów dla osób szczepiących się, może ulg podatkowych. Chodzi o to, aby zaszczepić jak największą liczbę obywateli.
A tymczasem korzystać z wakacji, czy może zastanowić się nad sensem tegorocznego letniego wypoczynku, skoro może nam nie wyjść na zdrowie?
Korzystać! Proponuję na bieżąco śledzić sytuację epidemiologiczną. Są kraje, w których zachorowań jest dużo więcej niż w Polsce. Jeśli więc jesteśmy słabego zdrowia, to warto się dłużej zastanowić, gdzie szanse na zarażenie będą większe, w Polsce czy zagranicą. Uważać muszą osoby starsze, po 70 roku życia, z chorobami przewlekłymi płuc, z niewydolnością serca, z chorobami nowotworowymi, po przeszczepach. Tym osobom nie zalecałbym dalekich wojaży. Słowem, nie narażajmy się na niepotrzebne ryzyko. Zachęcam od odwiedzania stron internetowych Europejskiego Centrum ds. Chorób Zakaźnych (ECDC) i sprawdzać aktualne dane o zachorowaniach.
Sądzi Pan, że branża górnicza może zostać szczególnie dotknięta kolejną falą koronawirusa?
Na pewno jest duże prawdopodobieństwo, że tak się stanie, ponieważ górnicy najwięcej chorowali podczas pierwszej fali pandemii i nabytą w ten sposób odporność dawno już utracili. Niewykluczone, że odporność utraciła również spora grupa tych, którzy przyjęli szczepionki.
Co robić, gdy poczujemy się źle?
Nie każe złe samopoczucie oznacza infekcję koronawirusem, ale w każdym przypadku warto wykonać test! Na pewno, gdy poczujemy objawy zapalenia płuc (kaszel, duszność) musimy zbadać saturację krwi za pomocą pulsoksymetru. To urządzenie musimy mieć w domu, podobnie jak termometr do mierzenia gorączki. Jeśli wskazana wartość spada poniżej 90, należy bezwzględnie zgłosić się do lekarza. Wówczas podjęte leczenie może uratować życie. Są skuteczne leki doustne na koronawirusa, ale szkopuł w tym, że trzeba je zaaplikować w ciągu pierwszych pięciu dób po wystąpieniu objawów, inaczej nie zadziała. Dysponujemy obecnie trzema narzędziami do walki z koronawirusem, są to: szczepionka, leki i obostrzenia. Gdyby diagnostyka, czyli badania, byłaby szersza, a dostęp do leków lepszy, bylibyśmy w stanie uratować wiele ludzkich istnień.