nie bawmy się w żadne procedury
Jerzy Dudała
Z tytułu embarga na węgiel rosyjski mamy czyste sumienie, ale będziemy mieli zimno i trochę ciemno - ostrzega w rozmowie z portalem WNP.PL Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki. Skutki zaniedbań trzeba jego zdaniem usunąć specustawą torującą drogę szybkim inwestycjom w węgiel.
Jeżeli nie wytworzymy energii z węgla, to nie wytworzymy jej wcale albo wytworzymy z czegoś, co musi powstać jako alternatywa. Rzecz w tym, że żadna alternatywa dla węgla w Polsce nie powstaje - podkreśla Markowski.
Według Jerzego Markowskiego trzeba się przeprosić z inwestorami zagranicznymi, którzy chcieliby w Polsce realizować inwestycje w górnictwie.
Z drogi takich przedsięwzięć należy jego zdaniem usunąć w wszelkie bariery - w imię "nadrzędnego interesu publicznego".
Zobacz naszą najnowszą "Moc opinii" - o węglu, górnictwie i kryzysie energetycznym, w której gościł m.in. Jerzy Markowski, były minister gospodarki.
Markowski nie czuje się zaskoczony embargiem na rosyjski węgiel. Zwraca uwagę na fakt, że z importem węgla wiązaliśmy się jako kraj przez ostatnie 10-15 lat, tworząc trwałą i - jak się teraz okazuje - kłopotliwą zależność.
Przyzwyczajamy się do tego, że od czegoś zależymy, tylko że nie wyciągamy z tego żadnych wniosków - podkreśla Jerzy Markowski. - Są cykle cenowe, które mają prowokować cykle inwestycyjne. Ten cykl inwestycyjny jest o wiele dłuższy niż ten cykl cenowy. Mam na sumieniu wybudowanie kopalni Budryk, więc wiem, że to nie jest cykl na kilka miesięcy, lecz na kilka lat. Na pewno nie da się tak zrobić, że jak rośnie cena węgla, to natychmiast przystępujemy do inwestycji w górnictwie, bo nie zdążymy, a ta sinusoida zacznie opadać - dodaje Markowski.
Gdzie jest alternatywa dla węgla?
Jego zdaniem wahania cen nie mogą stanowić kryterium odchodzenia od węgla. Proces ten winien być uwarunkowany stworzeniem alternatywy węglowej.
– Jeżeli nie wytworzymy tej energii z węgla, to nie wytworzymy jej wcale albo wytworzymy z czegoś, co musi powstać jako alternatywa dla węgla. Rzecz w tym, że żadna alternatywa w Polsce nie powstaje - podkreśla Markowski.
- Nasza legislacyjna rzeczywistość zupełnie nie zauważa dramatu paliwowo-surowcowego w Polsce - podkreśla Jerzy Markowski. - Mnożenie kompetencji i uprawnień dla wszystkich organizacji, które mogą zablokować inwestycje w górnictwie, jest dzisiaj jedną wielką barierą dla tych inwestycji. Dzisiaj więcej do powiedzenia w polityce inwestycyjnej w górnictwie mają gminy, organizacje ekologiczne - więcej niż inwestorzy, niż państwo, które ma kreować politykę energetyczną! - irytuje się Markowski.
Zabrakło pragmatyzmu
I wskazuje, że embargo na rosyjski węgiel trzeba było wprowadzić. Tyle że obowiązuje ono w UE od 10 sierpnia, zatem niektórzy zdołali się do tego czasu "zatowarować" - zabezpieczyć surowiec na zimę, jak choćby nasi zachodni sąsiedzi. W przypadku Polski to embargo obowiązuje od kwietnia, zatem trudno nam będzie sobie poradzić z niedoborem węgla na rynku.
- Niemcy zachowali się pragmatycznie, czyli tak, jak zawsze - zaznacza Jerzy Markowski. - To embargo nie dotknęło Rosji, natomiast trochę wyczyściło nasze sumienia.
Inwestycje? "Nie bawimy się w żadne procedury, tylko to realizujemy"
Pytamy również Jerzego Markowskiego, co należy zrobić, żeby mogły w Polsce ruszyć inwestycje w górnictwie?
- Trzeba się przeprosić z inwestorami zagranicznymi, którzy chcieli w Polsce realizować inwestycje i wszyscy od tego odstąpili, ponieważ właśnie organizacje związane z ekologią zablokowały realizację tych inwestycji - mówi Jerzy Markowski. - Niestety ich opinie były bardziej wiarygodne i miarodajne dla Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, a potem dla ministra środowiska, który wydaje koncesje, niż wnioski inwestorów. Ponadto trzeba się podzielić robotą w tym całym procesie inwestycyjnym. Jeżeli inwestycje mają dotyczyć kopalń czynnych, to jest to zadanie właściciela. Natomiast jeżeli te inwestycje mają dotyczyć złóż nieeksploatowanych, to tu już jest zadanie dla nowych inwestorów - podkreśla Markowski.
Tu były minister gospodarki wskazuje na państwo, chociażby ze względu na długość procesu inwestycyjnego i podsuwa stworzenie specjalnej drogi legislacyjnej, co miałoby przyspieszyć inwestycje w branży węglowej.
- Jeżeli trzeba coś naprawdę bardzo szybko zrobić, to tworzy się różnego rodzaju specustawy, które mają ograniczać, eliminować albo upraszczać procedury - zaznacza. - Takim narzędziem był mechanizm wsparcia dla budowy autostrad przed Euro 2012. W wielu państwach UE - zwłaszcza w Niemczech, Czechach, we Francji - istnieje coś takiego, jak nadrzędność kryteriów publicznych. Jeżeli ta nadrzędność kryteriów publicznych jest jednoznaczna, to nie bawimy się w żadne procedury, które mają temu przeszkodzić, tylko to realizujemy.