akcji ratowniczej w kopalni Pniówek
Autor: PAP/bad
W najbliższą sobotę, 4.02 zostanie wznowiona akcja ratownicza w kopalni Pniówek, gdzie po ubiegłorocznej katastrofie pod ziemią zostało siedmiu górników i ratowników górniczych. Aby do nich dotrzeć, trzeba będzie wydrążyć nowy, 350-metrowy chodnik. Zajmie to około 4-6 miesięcy.
W kwietniu ub. roku wybuchy metanu zabiły w kopalni Pniówek 16 górników i ratowników górniczych. Ciała siedmiu z nich pozostały pod ziemią. Rejon katastrofy trzeba było odizolować do pozostałych wyrobisk specjalnymi tamami.
Teraz - w ramach pierwszego etapu akcji ratowniczej - ratownicy mają otworzyć korki przeciwwybuchowe i wejść w odcięty wcześniej rejon oraz rozpocząć jego przewietrzanie.
Mają też ocenić stan wyrobisk oraz panującej w nich atmosfery. Prawdopodobnie w chodnikach są rozlewiska wody.
Jak poinformował podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w kopalni Pniówek dyrektor kopalni Marian Zmarzły, pierwszy etap akcji potrwa prawdopodobnie od soboty do poniedziałku. Celem akcji jest m.in. zawężenie pola pożarowego i przywrócenie przepływu powietrza w wyrobisku, gdzie obecnie stężenie metanu wynosi prawdopodobnie ok. 25 proc., a temperatura ok. 37 stopniu Celsjusza. W akcji będzie brało udział dziewięć 5-osobowych zastępów ratowniczych na każdej zmianie; w sumie kilkudziesięciu ratowników w każdej dobie akcji.
Drążenie chodnika rozpocznie się po kilkutygodniowych przygotowaniach
Działania pierwszego etapu akcji nie służą bezpośrednio dotarciu do pozostających pod ziemią górników. Aby do nich dotrzeć, w drugim etapie planowane jest wydrążenie zupełnie nowego chodnika o długości ok. 350 metrów, którym ratownicy mają dostać się w rejon katastrofy z drugiej strony ściany wydobywczej. Potrwa to - jak szacuje jastrzębska spółka - ok. 4-6 miesięcy. Drążenie chodnika rozpocznie się po kilkutygodniowych przygotowaniach, po zakończeniu pierwszego etapu akcji.
Przedstawiciele kopalni znają przybliżone położenie ciał zaginionych górników, choć zastrzegają, że lokalizacja ta może być nieprecyzyjna. Dwaj górnicy - kombajnista i górnik ścianowy - prawdopodobnie znajdują się w samej ścianie wydobywczej, zaś zaginiony 5-osobowy zastęp ratowniczy - w końcowej części ściany, w pobliżu skrzyżowania z jednym z chodników.
29 kwietnia zeszłego roku w wyniku serii ok. 20 wybuchów metanu życie w kopalni Pniówek straciło 16 górników i ratowników górniczych, którzy po pierwszym wybuchu ruszyli z pomocą poszkodowanym. Siedmiu z nich zostało za trzema tamami, które po katastrofie odgrodziły rejon pożaru od pozostałych wyrobisk.
Eksperci mają przeprowadzić pod ziemią wizję lokalną
Dotychczas odbyły się cztery posiedzenia specjalnej komisji wyjaśniającej przyczyny i okoliczności tej katastrofy, powołanej przez prezesa Wyższego Urzędu Górniczego. Niezależne postępowania prowadzą także Okręgowy Urząd Górniczy w Rybniku oraz prokuratura. Kiedy pozwolą na to warunki, eksperci mają przeprowadzić pod ziemią wizję lokalną.
Trzy dni po wypadku w Pniówku, 23 kwietnia br., doszło do katastrofy w innej kopalni JSW - Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju. W wyniku silnego wstrząsu i wypływu metanu zginęło 10 pracowników. Komisja wyjaśniająca przyczyny katastrofy oceniła, iż w kopalni Zofiówka prognoza zagrożeń, stosowana profilaktyka i sposób wykonywania robót były prawidłowe.