Ratownicy szukają sposobu

autor: Katarzyna Zaremba-Majcher

 aby zachować zebrane przez lata eksponaty w KWK Wieczorek
 
Kopalnia została przekazana z dniem 31 marca 2018 roku Spółce Restrukturyzacji Kopalń.
Formalnie 31 grudnia 2023 roku oddział KWK Wieczorek zostanie zlikwidowany. Obiekty należące do kopalni trafią do KWKCL (Kopalnie Węgla Kamiennego w Całkowitej Likwidacji) i do Centralnego Zakładu Odwadniania Kopalń (Oddział SRK). Budynek dyrekcji znajdujący się przy ulicy Szopienickiej, który należy do kompleksu Nikiszowiec i jest pod nadzorem konserwatora zabytków, ma przejąć miasto Katowice.
Niepokój byłych pracowników kopalni budzi niepewny los Izby Pamięci Ratownictwa Górniczego KWK Wieczorek.
Izba powstała, by upamiętnić pracę ratowników w tutejszej kopalni.
– Koledzy telefonowali do mnie i mówili: Mam takie a takie pamiątki, mogę je przynieść – wspomina Jacek Stryjak, emerytowany ratownik i jeden z inicjatorów powstania izby.
Teraz obawia się o jej losy. – Szukamy nowego miejsca, bo do końca roku Spółka Restrukturyzacji Kopalń kończy tu swoją działalność – mówi. – Boimy się, że nasza izba pamięci mogłaby przejść w obce ręce, co gorsza, wyjechać z Nikisza.
Dawid Gros, czynny ratownik górniczy i przewodniczący związków ratowników z KWK Staszic, oraz radny miasta Katowice Dariusz Łyczko spotkali się z emerytowanym ratownikiem w byłej cechowni KWK Wieczorek w budynku dyrekcji, gdzie znajduje się izba pamięci stworzona przez ratowników.
Jest pomysł, aby wszystkie zebrane rzeczy przenieść na cechownię do KWK Staszic, po wcześniejszej zgodzie dyrektora. To tam przeszli ratownicy, którzy pracowali na Wieczorku. – Eksponaty mogłyby przeczekać do czasu, kiedy powstanie HUB Gamingowo-Technologiczny – mówi Dawid Gros.
 Kolejna alternatywa to pomoc miasta, radny Łyczko zaproponował nam pomoc – dodaje Stryjak.
– Ona musi zostać! Nie może wyjechać do innego miasta. Na pewno rzucę ten temat na radzie. Ale najpierw trzeba z dyrektorem Staszica porozmawiać, bo bez prawa własności, bez dokumentu nic nie zrobimy. Jest to kawałek historii tego miejsca. Nie zajmuje ogromnej przestrzeni, zawsze znajdzie się miejsce, żeby to przechować – kończy radny, który kiedyś był prezesem TKKF Czarni, założonego w 1966 roku właśnie przy tej kopalni.