Zjednoczenie Niemiec pod władzą cesarzy w 1871 roku zapoczątkowało szybki rozwój państwa, szczególnie nadreńskiego Zagłębia Ruhry ( Ruhrgebiet). Robotnicy ściągani byli z biedniejszej, wschodniej części kraju– Prus Wschodnich, Pomorza, Wielkopolski i przemysłowego Górnego Śląska. Wyższe zarobki skłaniały do wyjazdu. Zjawisko przybrało takie rozmiary, iż mówiono nawet o „ucieczce ze Wschodu” ( Ostflucht). Znaczną część stanowili Polacy. Na miejscu zrzeszali się w licznych polskich organizacjach, prowadzono działalność duszpasterską, działało Zjednoczenie Zawodowe Polskie, Czytelnie Ludowe. W sporym nakładzie wychodziły liczne tytuły prasowe ( m.in. „Wiarus Polski”, „Gazeta Górnicza”, „Robotnik Polski”, „Głos Górnika i Hutnika”, „Narodowiec”). Niektórzy po pewnym czasie wracali w rodzinne strony - przykładem może być pochodzący spod Rybnika Maksymilian Basista, który dzięki składkom współpracowników z kopalni oddelegowany został na naukę do Krakowa ( tam działało polskie szkolnictwo) , a następnie wrócił i w 1910 roku założył polską księgarnię oraz chór „Serafin”. Po klęsce Niemiec w I wojnie światowej większość wróciła do odrodzonej Polski ( w tym na polską część Górnego Śląska – tu zwano ich Westfalokami). Przywozili dobytek ( przykładowo przenośne kuchnie zwane westfalkami), oszczędności, a przede wszystkim doświadczenie życia w nowoczesnych miastach zachodnioeuropejskich. Inni wywędrowali do Belgii i Francji ( a stamtąd po kolejnej wojnie część osiadła na Śląsku ( Wincenty Pstrowski). Część tamtejszej Polonii ( Ruhrpolen) pozostała w Recklinghausen, Herne, Dortmundzie, stąd na domofonach tak wiele polsko brzmiących nazwisk, a i na elewacjach czasem dostrzec polonika można.
Jacek Kamiński