Rozmawiał: Maciej Dorosiński
Rozmowa z dr BEATĄ PIECHĄ-VAN SCHAGEN z Muzeum „Górnośląski Park Etnograficzny w Chorzowie”, autorką wniosku o wpisanie „Barbórki i tradycji górniczych” na Listę reprezentatywną niematerialnego dziedzictwa kulturowego ludzkości
Co się kryje pod kluczowym dla wniosku terminem „Barbórka i tradycje górnicze”?
To nazwa elementu niematerialnego dziedzictwa kulturowego, o którego wpisanie na Listę reprezentatywną niematerialnego dziedzictwa kulturowego ludzkości wnoszą depozytariusze. Zakres wniosku obejmuje świętowanie Barbórki w całym jej bogactwie, a więc od górniczej pobudki aż po karczmy i biesiady piwne. Wnioskiem zostały także objęte górnicze orkiestry dęte, górniczy socjolekt oraz folklor muzyczny.
Wniosek ma charakter międzynarodowy. Dlaczego do współpracy zaproszono Austrię i Luksemburg? Czy w tych państwach także dba się o górnicze tradycje?
Pomysł przygotowania wniosku wielonarodowego wynikał z faktu, iż grupy w Austrii posiadały wpisy elementów dziedzictwa kulturowego do rejestru krajowego, ponieważ jest to warunek podjęcia wspólnych prac. Zgodnie z Konwencją w sprawie ochrony niematerialnego dziedzictwa kulturowego z 2003 r. wnioski powinny mieć charakter inkluzywny. Jeżeli wiadomo stronom zainteresowanym o funkcjonowaniu tożsamego elementu w innych społecznościach, należy uwzględnić ewentualną chęć dołączenia. Tak było w przypadku grup z Luksemburga. Dzięki informacji przekazanej przez Komitet UNESCO w Austrii górnicy postarali się o wpis na Listę krajową, a następnie dołączyli do Austrii i Polski. Ponadto, w związku z rosnącą popularnością niematerialnego dziedzictwa kulturowego, Komitet UNESCO wprowadził ograniczenia w zgłoszeniach elementów z jednego kraju. Można je składać co dwa lata. W przypadku wniosków wielonarodowych, do których tworzenia UNESCO zachęca, są one przyjmowane bez takich ograniczeń.
Jakie argumenty przedstawiono we wniosku dotyczącym „Barbórki i tradycji górniczych”?
Zgodnie z charakterem wniosku wynikającego bezpośrednio z postanowień Konwencji z 2003 roku nie wpisuje się argumentów „za”. Ważniejsze jest raczej wykazanie, że dany element, w naszym przypadku Barbórka, ma ogromne znaczenie dla depozytariuszy. Tak więc pisze się o tym w formularzu, ale najważniejsze są deklaracje zgody depozytariuszy na wpis. W każdej z nich, nadesłanej z Polski, Austrii i Luksemburga, wybrzmiała owa górnicza, barbórkowa wspólnotowość, kamractwo i oczywiście niezmiernie istotny aspekt tożsamościowy.
Co będzie oznaczać wpis „Barbórki i tradycji górniczych” na Listę reprezentatywną niematerialnego dziedzictwa kulturowego ludzkości?
To bardzo ważne pytanie. Trzeba bowiem zaznaczyć, że ani złożenie wniosku, ani wpis na Listę reprezentatywną nie oznaczają zakończenia działań. Wręcz przeciwnie! Pamiętając, że pełna nazwa Konwencji z 2003 roku brzmi: Konwencja w sprawie ochrony niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Znaczy to, że wpis w istocie niesie ze sobą zobowiązanie depozytariuszy oraz instytucji i organizacji wspierających do podtrzymywania żywotności elementu. Tak więc nie można osiąść na laurach, tylko wziąć się do pracy, współpracy i świętowania.
Jak duże, Pani zdaniem, ma znaczenie Barbórka i tradycje górnicze dla mieszkańców Śląska i Zagłębia?
Moim zdaniem… wciąż zbyt małe. Jakkolwiek wszyscy cieszymy się, że oddychamy coraz czystszym powietrzem, to nie możemy zapominać o pracownikach górnośląskiego i zagłębiowskiego przemysłu. Dzięki ich wysiłkowi, ciężkiej fizycznej pracy przestrzeń miast ukształtowała się w taki, a nie inny sposób. Jest to oczywiście temat, o którym też potrzebne są rozmowy i działania edukacyjne. Natomiast Barbórka, święto górnicze, powinno stać się ważnym wydarzeniem dla mieszkańców regionu. Jest to przecież dzień świętowania wspólnego ludzi o rozmaitych poglądach, politycznych sympatiach itd. Powiem więcej, Muzeum Hutnictwa w Chorzowie przygotowało wniosek o wpisanie Dnia Hutnika i tradycji hutniczych na Krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Mam nadzieję, że to niematerialne dziedzictwo kulturowe pracowników przemysłu ciężkiego zostanie dostrzeżone i docenione. Bo przecież taki jest właśnie jeden z celów Konwencji.