autor: JM
różni się od przypadku kopalni Bobrek
Czy ruch Rydułtowy podzieli los kopalni Bobrek? - Boję, że casus Bobrka wykreował metodę, że teraz wszędzie, gdzie jest ciężko, będziemy kombinowali, jak taką kopalnię zamknąć. Każde takie ustępstwo jest kapitulacją i dowodem na niekompetencję – uważa Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki i górniczy ekspert.
Przypomnijmy, że bytomska kopalnia Bobrek będzie musiała zakończyć życie wcześniej, bo eksperci i przedstawiciele górniczego nadzoru orzekli, że nie jest tam możliwe dalsze bezpieczne prowadzenie wydobycia. O możliwej analogii do sytuacji w ruchu Rydułtowy, kiedy doszło tam do tragicznego w skutkach tąpnięcia na poziomie 1150.
Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki i górniczy ekspert, podkreśla że kopalnia Rydułtowy po to pogłębiała swój szyb i udostępniała nową partię złoża, żeby prowadzić tam wydobycie w kolejnych latach.
Poza tym kopania weszła w to złoże, żeby wydobycie nie było uzależnione wpływami wcześniejszej eksploatacji. Boję, że casus Bobrka wykreował metodę, że teraz wszędzie, gdzie jest ciężko będziemy kombinowali, jak taką kopalnię zamknąć. Każde takie ustępstwo jest kapitulacją i dowodem na niekompetencję. Od tego jesteśmy inżynierami, żeby umieć sobie z tym poradzić. W Polsce 80 procent węgla pochodzi z pokładów silnie metanowych, 60 proc. z pokładów tąpiących, to co pozamykamy te wszystkie kopalnie? - pyta Markowski.
Wskazuje też na różnice pomiędzy Bobrkiem i Rydułtowami.
- Bobrek to jest obszar górniczy o wielkości ponad 7 km kw. natomiast Rydułtowy to jest ponad 50 km kw. To jest zupełnie inna skala mechaniki górotworu i gospodarki złożem, który daje kopalni w Rydułtowach o wiele większe możliwości – podkreśla Markowski.