Młodzi górnicy z Rydułtów uciekali na zachód

27 lutego 2019 Portal gospodarka i ludzie autor: TRz

Siedmiu młodych adeptów górnictwa planowało ucieczkę z Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej (oficjalna nazwa państwa polskiego w latach 1952–1989 - przyp. red.) na Zachód. Ukryci w pociągu pośpiesznym bez trudu przekroczyli granicę polsko-niemiecką. Nie przewidzieli jednego: że kontrola pociągu odbywała się już na niemieckim brzegu Nysy Łużyckiej...

Grupa uciekinierów była doprawdy nietypowa. Tworzyło ją pięć nastoletnich dziewczyn i dwóch chłopaków. Wszyscy byli uczniami zasadniczej szkoły zawodowej przy kopalni węgla kamiennego w Rydułtowach.

Rekrutowali się z różnych stron kraju. Troje z nich na naukę fachu górniczego przyjechało z północy Polski, spod granicy ze Związkiem Radzieckim. W tym gronie był najstarszy z uciekinierów, siedemnastoletni mieszkaniec Lidzbarka Warmińskiego, rok od niego młodszy kolega z Bartoszyc oraz jego rówieśniczka z miejscowości Sępopol.

Pozostała czwórka uciekinierek pochodziła z Górnego Śląska i Małopolski. W województwie nowosądeckim mieszkały 17-letnia uczennica z Zalesia oraz rok od niej młodsza koleżanka z beskidzkiej Nidzicy. Najmłodsze były dwie Górnoślązaczki z Rydułtów i Orłowca. Obie miały po 15 lat.

Jako środek ucieczki wybrali oni pociąg pospieszny z Rzeszowa do Lipska i datę 15 listopada 1981 r. Granicę PRL z Niemiecką Republiką Demokratyczną pociąg przekraczał na moście kolejowym w Zgorzelcu.

W tamtych czasach śmiałkowie marzący o wydostaniu się z Polski Ludowej nierzadko wybierali drogę kolejową. W części składów pociągów jadących do NRD znajdowały się wagony prowadzone dalej - do Republiki Federalnej Niemiec. Cóż więc łatwiejszego, niż ukryć się w skrytce sufitowej wagonu? Mało komu przyszło na myśl, że wszelkie możliwe skrytki są dobrze znane żołnierzom Wojsk Ochrony Pogranicza.

Tak też się stało i tym razem. Gdy pociąg opuścił Zgorzelec i wtoczył się na tory dworca kolejowego w Görlitz, a z głośników popłynęły zapowiedzi w języku niemieckim, siódemka uczniów szkoły górniczej mogła poczuć euforię. Była to jednak radość przedwczesna. Na kolejowym przejściu granicznym Zgorzelec-Görlitz kontrola celna i rewizja wagonów odbywały się po stronie niemieckiej. Dworzec w Görlitz lepiej się do tego nadawał, niż peryferyjna, skromna stacyjka graniczna w Zgorzelcu.

O godzinie 17 przygoda braci górniczej skończyła się. Służba Granicznej Placówki Kontrolnej ze Zgorzelca zatrzymała siódemkę uciekinierów ukrytych w dwóch skrytkach sufitowych. Ujęto ich za nielegalne przekroczenie granicy z PRL do NRD z zamiarem przedostania się do państw zachodnich w poszukiwaniu pracy. (Od 1948 r. do 1997 r. Kodeks Karny uznawał nielegalne przekroczenie granicy za zbrodnię zagrożoną 5 latami więzienia - przyp. red.).