Portal gospodarka i ludzie autor: MD
W najbliższy czwartek, 23 lipca, przedstawiciele reprezentatywnych związków zawodowych działających w Polskiej Grupie Górniczej mają spotkać się z premierem i ministrem aktywów państwowych Jackiem Sasinem. Wówczas ma zostać zaprezentowany plan naprawczy dla PGG. Zdaniem dr. inż. Jerzego Markowskiego, prezesa Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Górnictwa, raczej nie należy się spodziewać przełomu po tym spotkaniu.
- Ciężko, żeby tak się stało w sytuacji kryzysowej, z którą mamy do czynienia. W tych warunkach jest niezwykle trudno sprecyzować jakikolwiek plan, ponieważ dane wyjściowe, będące podstawą każdego takiego dokumentu, są bardzo zmienne. Nikt nie zna skali kryzysu wywołanego przez pandemię, ani ile on jeszcze potrwa. Nikt też nie zna skutków, jakie wywoła. Branża węgla kamiennego jest w permanentnym procesie restrukturyzacji i dla niej to nie jest kryzys, to jest rzeczywistość wpływająca na prowadzoną działalność biznesową - uważa ekspert.
Zdaniem dr. inż. Jerzego Markowskiego należałoby się raczej spodziewać konkretów w sprawie powstanie polityki energetycznej państwa.
To jest podstawowa kwestia i spodziewałbym się jasnej deklaracji pana ministra w tej sprawie. Ponadto chciałbym się dowiedzieć, w jakim kierunku uwolni politykę inwestycyjną w górnictwie. Dziś wiemy, ze spółek węglowych nie stać na inwestycje, państwa też na to nie stać i zresztą nie chce tego robić, a więc pytanie, czy pozwoli to robić inwestorom zagranicznym, którzy są chętni na takie działania? - stwierdza szef SITG.
Jego zdaniem, w czwartek nie będzie jasnych deklaracji dotyczących tego, która kopalnia będzie do zamknięcia, a która będzie fedrować dalej.
- Takiego programu nie zobaczymy, bo takie konkretne działania będzie dyktowała rzeczywistość, która w jakimś stopniu będzie kreowana przez politykę państwa i poprzez zobowiązania, które przyjmie na siebie w związku z tzw. Zielonym Ładem - stwierdził Jerzy Markowski.