Trybuna Górnicza autor: Aldona Minorczyk-Cichy
Redukcja wydatków – to zadanie, jakie postawiła sobie za cel część firm z
branży energetycznej i wydobywczej. Tną koszty i inwestycje, bo będący efektem pandemii koronawirusa kryzys gospodarczy mocno je dotyka. Zapotrzebowanie na energię wytwarzaną z węgla kamiennego i brunatnego spadło o kilkanaście procent, a prognozy mówią o dalszym zmniejszaniu się popytu. Są już pierwsze decyzje spółek. Pierwsza o planowanych cięciach kosztów poinformowała Polska Grupa Energetyczna. Powód: pogarszająca się koniunktura w krajowej energetyce i wyhamowanie gospodarki.
W wyniku analizy projektów pod kątem ich efektywności, stopy zwrotu i powiązania z działalnością podstawową oraz rekomendacji komitetów: inwestycyjnego, teleinformatyki, rozwoju biznesu i innowacji w PGE, zarząd postanowił zamknąć projekty i programy o łącznej wartości ponad miliarda zł. Planowane wydatki na te projekty w roku 2020 wynosiły blisko 200 mln zł, skumulowane oszczędności w związku z ich zamknięciem wyniosą więc ponad miliard złotych w ciągu najbliższych pięciu lat” – czytamy w komunikacie PGE.
– Plany optymalizacji i racjonalizacji działań mieliśmy już przed pandemią COVID-19, znając wyniki finansowe PGE za 2019 r. W obecnych okolicznościach, tym bardziej musimy rozważnie gospodarować naszymi zasobami. Postanowiliśmy akumulować gotówkę i w przyszłości, po ustabilizowaniu sytuacji gospodarczej, rozsądnie ją inwestować, zwiększając przewagę konkurencyjną – podkreśla Wojciech Dąbrowski, prezes PGE.
Polska Grupa Górnicza, po fiasku rozmów ze związkowcami w sprawie obniżenia wynagrodzeń i zmniejszeniu czasu pracy w ramach planu działań zachowawczych, poinformowała współpracujące firmy o wystąpieniu siły wyższej i zawiesza wykonanie części kontraktów na roboty zlecone w kopalniach oraz na dzierżawę maszyn i urządzeń górniczych.
Krucho zaczyna być także w innych branżach. Grupa Kęty, której nakłady inwestycyjne mają wynieść w 2020 roku 213 mln zł, może zmniejszyć je o 60-80 mln zł. O wszczęciu nadzwyczajnych działań informuje PLL LOT, który tnie wynagrodzenia i wstrzymuje inwestycje.
Jedynie PKN Orlen nie wycofuje się ze swoich planów, podtrzymuje plany przejęcia Energi i budowy koncernu multienergetycznego, którego – jak zapewnia prezes Daniel Obajtek – będzie stać na miliardowe inwestycje.
Wiemy już, że skutki epidemii nie ominą energetyki: spada zapotrzebowanie na energię elektryczną, za chwilę statystyki odnotują zmniejszone zużycie paliw. Średnia cena energii elektrycznej na rynku krótkoterminowym jest już mniejsza o jedną czwartą. Najniżej od blisko dwóch lat notowane są uprawnienia do emisji CO2. Choć energia tanieje, to już pojawiają się problemy z niewypłacalnością odbiorców. Mogą pociągnąć za sobą małych, niezależnych sprzedawców energii. Firmy energetyczne sygnalizują problemy z realizacją inwestycji – i tych konwencjonalnych, i tych w OZE – podkreśla dr Aleksandra Gawlikowska-Fyk, kierownik projektu Elektroenergetyka w Forum Energii.
Dodaje, że to wszystko dzieje się w sytuacji, gdy polska energetyka wymaga pilnego odbudowania mocy wytwórczych, rozwoju sieci, znacznych inwestycji w OZE, ale przede wszystkim ograniczenia emisji gazów cieplarnianych.
– Nie unowocześniliśmy polskiej energetyki, gdy warunki były sprzyjające. Nie przestawiliśmy jej na niskoemisyjne tory. Teraz presja rośnie i czeka nas naprawianie dachu podczas solidnej burzy – dodaje ekspertka Forum Energii.