Czy doświadczenia przemysłu

autor: Jacek Madeja

 wydobywczego się powtórzą i mieszkańcy opóźnią budowę elektrowni atomowych
Jest coś, co może połączyć zarzucone górnicze inwestycje oraz przygotowywane właśnie plany budowy elektrowni atomowych? Można się spodziewać, że wielu mieszkańców będzie chciało je zatrzymać zgodnie z podejściem: budujmy, ale „nie na moim podwórku”.
Pod koniec października plany dotyczące budowy elektrowni atomowych w Polsce gwałtownie przyspieszyły. Najpierw premier Mateusz Morawiecki potwierdził, że Amerykanie (firma Westinghouse) zbudują elektrownię w rejonie Lubiatowa i Kopalina na Pomorzu. Następnie koncern energetyczny PGE i kontrolowana przez miliardera Zygmunta Solorza-Żaka spółka ZE PAK podpisały list intencyjny z koreańskim koncernem KHNP w sprawie współpracy przy budowie elektrowni jądrowej w Pątnowie.
Argumenty, że praktycznie zeroemisyjne siłownie jądrowe to najlepsza odpowiedź na kryzys klimatyczny oraz uzależnienie od paliw kopalnych i zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego, wydaje się podzielać większość Polaków. Tak wynika z przeprowadzonego na początku listopada sondażu (wykonała go pracownia Social Changes na zlecenie portalu wPolityce.pl). Na pytanie „Czy popiera Pani/Pan budowę w Polsce dwóch elektrowni atomowych, zaplanowanych w ramach rządowego Programu Polskiej Energetyki Jądrowej?” „zdecydowanie tak” lub „raczej tak” odpowiedziało 56 proc. badanych, z kolei 24 proc. zadeklarowało, że „zdecydowanie nie” lub „raczej nie”, a 20 proc. ankietowanych nie miało w tej sprawie zdania. 
Not in my backyard
Być może jednak plany wcale nie będą miały tak wysokiego poparcia wśród mieszkańców najbliższej okolicy, gdzie mają zostać zlokalizowane. W przypadku dużych przemysłowych inwestycji, które na dodatek budzą tak skrajne reakcje, bardzo silna jest tutaj postawa, którą z angielska określa się „not in my backyard”, czyli „nie na moim podwórku”. To pejoratywne określenie podejścia ludzi, którzy nie godzą się na zlokalizowanie jakichś inwestycji w bezpośrednim sąsiedztwie, choć zgadzają się, że są potrzebne i powinny powstać, ale w innym miejscu. Takie podejście jest coraz bardziej popularne wraz z rosnącą świadomością ekologiczną oraz coraz większym udziałem mieszkańców w życiu społecznym. W niektórych przypadkach mieszkańcom udało się nawet zablokować planowane inwestycje, o czym przekonała się branża górnicza.
Taki los spotkały plany sięgnięcia po złoże Imielin-Północ. Inwestycja miała być zrealizowana w ramach projektu rozbudowy kopalni Piast-Ziemowit. Nowy zakład, który nazwę miał wziąć od złoża, z którego będzie wybierał węgiel, miał być trzecim ruchem kopalni. Powstanie ruchu Imielin-Północ miało być pierwszym etapem inwestycji, która w dalszej kolejności zakłada uzyskanie dostępu do złoża Ziemowit Głęboki, a następnie Piast Głęboki. Razem na całe przedsięwzięcie Polska Grupa Górnicza zamierzała przeznaczyć ok. 6 mld zł, baza zasobowa kopalni miała zostać poszerzona o 300 mln t węgla, a żywotność kopalni przedłużona do 2068 r.
Takiemu rozwiązaniu zdecydowanie sprzeciwili się mieszkańcy, którzy przedstawili swoje racje – głównie obawiali się szkód górniczych, które zniszczą ich domy, drogi i lokalną infrastrukturę. Udało im się opóźnić i zatrzymać proces koncesyjny, aż w końcu plany zarzucono. 
Opóźnianie procedur
Biorąc pod uwagę fakt, że budowa elektrowni jądrowych ma być kluczowa dla polskiego systemu energetycznego, trudno spodziewać się, że inwestycje zatrzymają protesty jej przeciwników. Natomiast górnicze doświadczenia pokazują, że mieszkańcy i organizacje ekologiczne jako strony postępowania mogą opóźnić procedury związane z ich uruchomieniem.
Co ciekawe, elektrownia na Pomorzu ma powstać nieopodal Żarnowca, czyli miejsca, gdzie miała powstać pierwsza polska elektrownia jądrowa w czasach Peerelu. Wtedy co prawda nastawienie było całkiem inne, bo kilka lat wcześniej doszło do tragedii w Czarnobylu, ale atomowe plany pogrzebała wówczas nie tylko trudna sytuacja ekonomiczna, ale również masowe protesty. Warto o tym pamiętać, przygotowując się do dialogu społecznego z mieszkańcami terenów znajdujących się w bezpośrednim sąsiedztwie planowanych elektrowni jądrowych.