Koniec epoki kamiennej

autor: Jacek Korski

 - felieton Jacka Korskiego
W ostatnim czasie w górnictwie węgla kamiennego w Polsce dzieje się wiele i przeważnie, niestety, są to wydarzenia niedobre. Maleje sprzedaż węgla i rosną jego zapasy na zwałach kopalń i elektrowni. Dzieje się tak pomimo spadającego systematycznie od kilku lat wydobycia węgla.
Część tego spadku można dziś tłumaczyć częściowo ograniczaniem wydobycia ze względu na brak sprzedaży, ale trzeba zwrócić uwagę, że proces ten trwa od kilku lat, a w 2022 r. bardzo chcieliśmy wydobycie zwiększać i nic z tego nie wyszło. Kilka tygodni temu w wyniku wstrząsu w ruchu Rydułtowy zginął górnik, ale, ktoś powie, zagrożonych było około 70 ludzi, więc zakończyło się szczęśliwie. Zaraz po tym zdarzeniu pojawiły się obawy, że staje się niepewne dalsze wydobycie węgla w Rydułtowach, bo tak stało się w przypadku Bobrka.
Dla człowieka, który, tak jak ja, związał całe swoje dorosłe życie z podziemnym górnictwem węglowym, wszystko to jest bolesne. Przecież pamiętam wielkie i znaczące w świecie polskie górnictwo, budowane nowe kopalnie i wzrastające wydobycie. Byłem wtedy młodym człowiekiem, więc mniej zwracałem uwagę na fakt, że praca w kopalni dawała niezłe zarobki, ale też wymagała wiele. W pamięci zacierają się różne zdarzenia. Do dziś niektórzy znajomi wypominają mi książeczki G i górnicze sklepy, choć wtedy bardziej niż ja korzystali z dobrodziejstwa mojej pracy w soboty i niedziele. To już jednak wspomnienia i czasem tylko żal, że nie mogłem swoim dzieciom poświęcić dość czasu, kiedy mnie potrzebowały, bo albo byłem w pracy, albo spałem po nocnej zmianie.Dla człowieka, który, tak jak ja, związał całe swoje dorosłe życie z podziemnym górnictwem węglowym, wszystko to jest bolesne. Przecież pamiętam wielkie i znaczące w świecie polskie górnictwo, budowane nowe kopalnie i wzrastające wydobycie. Byłem wtedy młodym człowiekiem, więc mniej zwracałem uwagę na fakt, że praca w kopalni dawała niezłe zarobki, ale też wymagała wiele. W pamięci zacierają się różne zdarzenia. Do dziś niektórzy znajomi wypominają mi książeczki G i górnicze sklepy, choć wtedy bardziej niż ja korzystali z dobrodziejstwa mojej pracy w soboty i niedziele. To już jednak wspomnienia i czasem tylko żal, że nie mogłem swoim dzieciom poświęcić dość czasu, kiedy mnie potrzebowały, bo albo byłem w pracy, albo spałem po nocnej zmianie.
Czasy się zmieniły, ale jedno mnie łączy z tymi, którzy dziś ciężko pracują w węglowych kopalniach – i oni, i ja wybieraliśmy ten zawód, aby sobie i naszym najbliższym zapewnić możliwie dobre warunki materialne. Kiedy pojawiają się głosy o tzw. górniczych przywilejach, to mam ochotę wykrzyczeć, żeby autorzy takich słów spróbowali, jak ten górniczy chleb smakuje. A ponadto chcę przypomnieć, że to nie górnicy ustalają zasady swojego zatrudnienia, ale dokonują świadomego wyboru, godząc się na ciężką pracę w trudnych, uciążliwych warunkach na zasadach, które ktoś za tę pracę i związane z nią ryzyko oferuje.
Będąc jednak od 50 lat stale obecnym w jakiś sposób w górnictwie węglowym, widzę spadek wydobycia węgla w naszych kopalniach, widzę, że pogarsza się jakość wydobywanego węgla. Maleje produktywność ścian i spada wydajność pracy ludzkiej.
To ostatnie to raczej nie efekt złej pracy górników, ale w zdecydowanej większości skutek coraz gorszych warunków, w których wydobywają ten węgiel. Sięgamy po niego coraz głębiej, gdzie rosną zagrożenia – metan, temperatura czy zagrożenia sejsmiczne. Od 30 lat nie uruchomiliśmy w Polsce żadnej nowej kopalni, a kopalnie są jak ludzie – też się starzeją. I tak jak w przypadku wielu ludzi, na obecny stan kopalń składa się wszystko to, co i jak w nich i z nimi robiliśmy. Na obecnych możliwościach kopalń ciążą lata, przeszłe zdarzenia, ale i błędy czy zaniechania. I dlatego są kopalnie, które na papierze mają jeszcze duże zasoby węgla, ale tak naprawdę nie mają gdzie prowadzić wydobycia, bo ryzyko dla górników jest za duże. Czasami na eksploatację nie chcą się godzić lokalne społeczności, a czasami to podziemne bogactwo jest jakości takiej, że nikt jej nie chce.
Bardzo chciałbym, aby ktoś podjął trud rzetelnej oceny stanu zasobów, możliwości ich wydobycia i związanego z tym ryzyka. Potrzebna jest też ocena stanu technicznego kopalnianej infrastruktury. To wszystko dlatego, że węgiel w Polsce będzie jeszcze potrzebny przez wiele lat, choć jego rola będzie, tak jak dzieje się to od kilku lat, stopniowo maleć.
Kiedy w listopadzie 2008 r. tłumaczyłem ludziom z wielu krajów europejskich w Schloss Genshagen pod Berlinem, dlaczego polska energetyka węglem (kamiennym i brunatnym) stoi, to ponad 90 proc. energii elektrycznej wytwarzaliśmy z węgli kopalnych, dziś już niewiele ponad 50 proc. Z myślą o przyszłości moich dzieci i wnuków chciałbym, aby „nigdy nie zgasło światło”. Trzeba mieć pomysł i konsekwentnie go realizować.
A mówiąc o polskim węglu, choć serce boli, przypomnę słowa znanego polskiego profesora górnictwa: Epoka kamienna nie skończyła się dlatego, że zabrakło kamienia… Może następnym razem wyjaśnię te słowa.
 
JACEK KORSKI w 1980 r. ukończył Wydział Górnictwa i Geologii Politechniki Śl. w Gliwicach (dyplom nt. Projektowania i budowy kopalń), na tym samym wydziale w 2005 r. obronił doktorat z ekonomiki i zarządzania górnictwem. Zaliczył wiele studiów podyplomowych (m.in. w AGH, Akademii Ekonomicznej w Katowicach, Szkole Głównej Handlowej – zarządzanie zasobami ludzkimi), był też stypendystą Ministerstwa Nauki i Technologii Chin. Od 1980 r. pracował w kopalni Makoszowy (od stażysty do naczelnego inżyniera), gdzie wdrożył m.in. nowy model wentylacji i rozbudował zakład przeróbczy. Był ekspertem PARG (1996-1998). W 1998 r. został naczelnym inżynierem, a potem dyrektorem w kopalni Bolesław Śmiały w Łaziskach Górnych, gdzie przeprowadził restrukturyzację techniczną i organizacyjną kopalni (osiągnęła najwyższą w Polsce wydajność pracy). W 2007 r. był krótko dyrektorem technicznym Inowrocławskich Kopalni Soli Solino, potem doradcą prezesa PKE. Od czerwca 2008 do czerwca 2011 r. pełnił funkcję wiceprezesa Kompanii Węglowej (przez ostatni rok pełniąc obowiązki prezesa). Doradca spółki Famur India Mining Solutions oraz zarządu grupy Famur. Od 2008 r. członek komitetu naukowego EMAG. Wykładowca akademicki.
Zajmuje się m.in. projektowaniem kopalń (zrealizowana kopalnia węgla Nalaikh w Mongolii, kopalnia Narva/Sirgalla w Estonii).