autor: KAJ
wierzą, że w końcu wypełni on swoje obietnice
Ceny energii gwałtownie wzrosły. Przemysł europejski upada. Gospodarstwa domowe ledwo stać na płacenie rachunków. A co robi Bruksela? Zamiast przyznać się do błędu, wychodzi z kolejnym absurdalnym planem – tzw. „Kompasem konkurencyjności UE”. Kolejna wspaniała inicjatywa. Kolejny pusty dokument, który nigdy nie zostanie wypełniony. Jest tylko jedna droga naprzód – anulowanie Zielonego Ładu. Nie zmieniać. Nie odkładać na później. Zielony Ład musi zostać całkowicie, trwale i bezkompromisowo odrzucony – uważa Andrej Babiš, b. premier Czech.
Już w grudniu 2021 r. tłumaczył ówczesnemu prezydentowi Milošowi Zemanowi, że wycofanie się z Zielonego Ładu jest niemożliwe, ponieważ grozi to utrata ogromnych pieniędzy.
Twierdzi ponadto, że można zapobiec nieuzasadnionym pomysłom dotyczącym zakazom używania gazu lub zakazowi produkcji samochodów z silnikami spalinowymi.
- Musimy wykorzystać naszą prezydenturę w 2022 r., aby tego dokonać – powiedział wówczas. Ale to nie zadziałało. Wręcz przeciwnie, czeskie przewodnictwo, na czele którego stał obecny premier Petr Fiala, aktywnie pomagało Komisji w propagowaniu zacieśnienia i rozszerzenia systemu handlu emisjami.
Nie sposób ocenić, czy gdyby Andrej Babiš pozostał premierem, udałoby mu się przeciwstawić wspomnianym wyżej krokom Brukseli. Nawet nie zastanawiano się, czy rzeczywiście podjąłby się takiej walki. Wtedy jednak krzyknął: „Będziemy walczyć, nie cofniemy się i zwyciężymy!” Biorąc pod uwagę, że dzięki ogromnym wysiłkom obecnej koalicji rządowej, jest niemal pewne, że zostanie kolejnym premierem, to dobrze byłoby gdyby na jesieni w końcu tę walkę podjął" – zwraca uwagę dziennik Dnes.
Krytycy Babiša twierdzą, że takie działanie wprowadziłoby tylko niepotrzebny chaos, recesję i zacofanie.
Tymczasem ceny energii w USA są dwa do trzech razy niższe niż w UE. Uchylenie Zielonego Ładu może spowodować krótkotrwały chaos, ale wraz ze spadkiem cen energii i końcem związanych z tym regulacji, rynek szybko się uspokoi. Zielony Ład, prócz ogromnych kosztów, przynosi także niepewność, zacofanie i niespotykaną dotąd zależność od Chin – podkreślają z kolei zwolennicy byłego i najprawdopodobniej przyszłego premiera Czech.